wtorek, 17 lutego 2009

Świadectwo uzdrowienia Piotra Sokołowskiego


„Świadectwo uzdrowienia Piotra Sokołowskiego”
Pragniemy złożyć świadectwo uzdrowienia naszego nowo narodzonego synka Piotrusia-Rafała za przyczyną modlitewnego wstawiennictwa do Niepokalanego Serca Maryi z Medziugorja.
Piotr począł się pod moim sercem po 8-dniowym poście o chlebie i wodzie (mam problemy zdrowotne z zajściem w ciążę), a jego narodzenie świętowaliśmy 8 sierpnia 2002 roku. Radość nasza przygasła, bo po kilku minutach po odśluzowaniu dziecka, Piotr nie wydał z siebie żadnego krzyku i zaczął mieć nieregularny oddech — zaczął się dusić. Po podłączeniu do respiratora i całej aparatury wspomagającej oddychanie, synek nasz rozpoczął walkę o życie. Rozpoznano po kilku dniach: bakteryjne zapalenie płuc spowodowane przez bakterię gronkowca. Przed narodzeniem dziecka, jak to zazwyczaj bywa, zastanawialiśmy się, jakie imiona nadać dziecku. Mąż zdecydowanie chciał, że jak się narodzi chłopiec, aby nazywał się Piotr a ja — Rafał. Ze względu na rozpoczynający się rok ogłoszony rokiem Aniołów, o czym dowiedziałam się z otrzymanego kalendarza od księdza, który przed laty udzielał nam ślubu. I tam wyczytałam, że anioł Rafał pełni znamienną rolę wobec najmłodszych spośród dzieci Bożych, zawsze potrzebujących troski, opieki i osłony. Rafael znaczy „Bóg uzdrawia” Pomyślałam wówczas, że niech On będzie patronem w razie potrzeby. Dziś myślę, że to Duch Boży już wtedy przygotował mnie do tej ciężkiej próby i podpowiadał ratunek. Tenże Duch Święty sprawił również to, że przed narodzeniem syna, spotkałam się z dwiema siostrami ze wspólnoty Odnowy w Duchu Św., do której należę, a które wybierały się kolejny raz do Medziugorja. Wówczas poprosiłam je, aby zawiozły moje modlitwy i wołanie do Matki Bożej z Medziugorja prosząc o opiekę i wstawiennictwo u Jej Syna — przy porodzie i narodzeniu mojego dziecka. Tak się tez stało Mój list dotarł Dzieło zbawczego działania mocy Bożej rozpoczęło się. Kiedy usłyszałam od lekarzy, ze stan naszego dziecka jest krytyczny i że oni niczego nie są w stanie przewidzieć, rozpoczęłam swoją gorliwą modlitwę do Boga. Miałam już pierwsze potwierdzenie, że dziecko powinno żyć, ponieważ otworzyłam Ewangelię, gdzie Jezus powołuje Piotra, czyli „skałę do życia, a nie do śmierci”. Rozpoczęłam więc modlitwę słowami św. Piotra: „Ty Jesteś Mesjasz, Syn Boga Żywego, u Ciebie Panie szukam słów prawdy, na co mam się przygotować.” I w czasie tej modlitwy otrzymałam Słowo Boże z księgi Tobiasza z rozdziału 12. Anioł Rafał ujawnia, kim jest, prosząc, abym uwielbiała Boga i wysławiała Go przed wszystkimi żyjącymi za dobrodziejstwa, jakie wyświadczył mi i mężowi w celu uwielbienia i wysławienia Jego imienia. „Ja zostałem posłany, aby ciebie wypróbować. Równocześnie posłał mnie Bóg, aby uzdrowić ... Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu Aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański... Nie bójcie się! Pokój wam! Uwielbiajcie Boga po wszystkie wieki.” Te słowa posiadały taką moc, że czułam się tak jakby mnie w jednej chwili przeszył prąd o sile błyskawicy, który w tej sytuacji jakby wyrwał mnie z odrętwienia i przywrócił do życia ze stanu zapaści Nie znałam bowiem tak wcześniej dobrze Pisma Świętego, aby znać dzieje Tobiasza. Można więc sobie wyobrazić mój zachwyt wobec niepojętego planu Bożego prowadzenia Zrozumiałam, ze teraz potrzebna jest wielka wiara i ufność w Miłosierdzie Bożej miłości, więc wezwałam kapłana (nagrałam się na sekretarce kaplicy szpitalnej), ze rozpaczliwie proszę o Najświętszy Sakrament — aby został mi udzielony. I stało się: 15 sierpnia następny cudowny „zbieg okoliczności”, ja nazywam go listem od Matki Bożej z Medziugorja. Przychodzi kapelan Ojciec Jan z Komunią Św. a poznając w skrócie sytuację choroby dziecka nagle pełen entuzjazmu mówi: „Ja coś jeszcze dla pani przyniosłem~ nie wiedziałem, że to będzie pani, wziąłem ze sobą dziś rano, bo czułem, że mam to komuś ofiarować. 14 sierpnia wróciłem z Medziugorja, mam tu cudowną wodę dla pani i dziecka i jeszcze ten kawałek skały z góry objawień. Drżącymi rękami pochwyciłam tę skałkę mówiąc: „to odpowiedź od
Matki Bożej, która mi potwierdza natchnienie mojego męża Dariusza, że nasz syn, któremu daliśmy imię Piotr, jest powołany do życia przez Maryję”. Jeszcze tego dnia podałam kropelki wody dziecku, któremu raptownie zaczęło wracać zdrowie. Nie potrzeba było nawet długiego cyklu odflegmiania. Ojciec Jan kładł swoje dłonie na piersiach dziecka i modlitwą uwielbienia prosił o zdrowie chłopca. Dziecko z dnia na dzień stawało się silniejsze, we wrześniu wróciłam z nim do domu, ale tylko na 2 tygodnie, bo okazało się, że na intensywnej terapii Piotr-Rafał został zakażony zmutowaną odmianą bakterii Coli, która umiejscowiła się w nerkach i układzie moczowym wywołując infekcję. Następnego tygodnia cierpienia dziecka i moje rozpoczęły się na nowo. Żyły pękały od podawanych dawek leku, 2 razy dziennie trzeba było wkłuwać się w żyły, aby założyć jednorazowy wenflon. Zbliżała się niedziela 13 października 2002 r., Dzień Papieski, postanowiliśmy więc już ostatecznie oddać dziecko pod władzę Pana naszego Jezusa Chrystusa. Odbył się więc w tym dniu Chrzest Święty w kaplicy szpitalnej — udzielony przez Ojca Jana i ostateczne zwycięstwo nad chorobą. Po Chrzcie Św. w tym dniu po raz pierwszy żyła Piotra nie pękła i można było pozostawić wenflon na następne dni bez kłucia. I w tym wypadku Matka Boża z Medziugorja pozostawała wiernie mi patronując, albowiem do szpitala przyjechała moja przyjaciółka, która właśnie przyjechała z Medziugorja i odwiedziła mnie w szpitalu. Przywiozła mi różaniec — koronkę pokoju Matki Bożej, którą odmawiam do dziś i modlitwę — koronkę do Dzieciątka Jezus. Dziś Piotr — Rafałek ma już półtora roku, jest zdrowym i tryskającym radością dzieckiem Bożym, za co dziś pragnę z mężem podziękować i uwielbić Boga Żywego w Trójcy Przenajświętszej, objawiającego się i Tobie podziękować, Matko z Medziugorja.
ZNAK POKOJU 197, 198/2004
Twoja Służebnica
Elżbieta Sokołowska z mężem Dariuszem