niedziela, 2 sierpnia 2009

Maryja nie czyni niczego nadzwyczajnego, Ona sama jest nadzwyczajna.

Wywiad z ks. prałatem Leo Maasburgiem, krajowym dyrektorem Papieskich Dzieł Misyjnych „Missio” w Austrii Ks. prałat Leo Maasburg, krajowy dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych „Missio” w Austrii, przebywał w Medziugorju w kwietniu 2009 r. Przez wiele lat towarzyszył on Matce Teresie w jej podróżach, a także podczas otwierania nowych domów na różnych kontynentach. Głosił rekolekcje dla wszystkich sióstr na całym świecie. Kiedy Matka Teresa otworzyła swoje pierwsze domy w Moskwie i Armenii w 1988 roku Ojciec Leon był przez kilka miesięcy przewodnikiem duchowym sióstr, a tym samym był wówczas pierwszym „oficjalnym” księdzem katolickim w ZSRR. Następnie wraz z włoskim biznesmenem uruchomił największą w świecie Katolicką Rodzinę Radiową „Radia Maria”, które jest dzisiaj obecne na wszystkich kontynentach. W kontekście beatyfikacji Matki Teresy był jedynym członkiem zespołu, który nie był jednocześnie członkiem Zgromadzenia Matki Teresy.

Ksiądz Prałat znał Matkę Teresę i towarzyszył jej w podróżach. Czy mógłby nam Ksiądz powiedzieć coś na ten temat?
Matka Teresa była osobą bardzo cierpliwą. Widzę teraz, po wielu latach, jak wielki wpływ miała ona na moje życie. Poza moim życiem i kapłaństwem moja znajomość z nią była na pewno trzecią z największych łask, jakie otrzymałem w moim życiu.

Matka Teresa była już za życia uważana za świętą. Czy jej droga do świętości była trudną?

Myślę, że była to bardzo trudna droga. Nie wierzę, że przeszła zwykłą drogę do świętości. Wierzę, że jest ona świętą nowego tysiąclecia i wierzę, że nie pojęliśmy jeszcze głębi jej świętości i wielkości łaski, którą Pan Bóg dał nam przez nią. Zupełnie nieznaną była jej ogromna bliskość z Chrystusem, której doświadczała w nocy duszy. Powierzchowni obserwatorzy mogą uznać to za pewnego rodzaju ateizm. Jednak Pan Bóg zakrywa Swe wielkie łaski przed oczami świata. Drugą wielką łaskę, która również pozostaje doskonale nieznana jest fakt, iż pozostawiła ona po sobie ponad 5000 stron pism teologicznych, które są nadal niewiadome dla szerokiej publiczności. Trzecią sprawą, która jest zupełnie nieznaną dla społeczeństwa, jest jej niesamowity humor w głębiach cierpienia. Była naprawdę zanurzoną w kontemplacji pośrodku świata, a we wszystkich trudnościach, umiała zawsze znaleźć radość i Boże poczucie humoru. Uczestniczył Ksiądz Prałat w procesie beatyfikacji Matki Teresy, który dzięki Papieżowi przebiegł niezwykle szybko. Co mógłby Ksiądz nam o tym powiedzieć?
Dzięki Janowi Pawłowi II oraz nowoczesnym komputerom! Uporządkowanie 80 000 stron bez komputerów byłoby zadaniem na 50 lat. Matka Teresa jest nie tylko w tym zakresie bardzo nowoczesną świętą. Uważam, że bardzo szybko zakończyliśmy pierwszy duży etap, co było spowodowane tym, że stosunkowo łatwo było zobaczyć głęboką świętość Matki Teresy. Wierzę, że drugi etap, którym jest kanonizacja, będzie również formalnością, której Pan Bóg na pewno nam udzieli w odpowiednim momencie. W przyszłym roku 26 sierpnia będziemy obchodzić setną rocznicę urodzin Matki Teresy. Być może się zdarzy, że zbiegnie się ona z jej kanonizacją. Formalnie zależy to od dwu rzeczy: przede wszystkim tego, aby jeden z wielu cudów, które miały miejsce, został oficjalnie uznany i tego, że Ojciec Święty w swojej duszpasterskiej odpowiedzialności wybiera właściwy moment.

Ksiądz Prałat był przewodnikiem duchowym sióstr Matki Teresy w Moskwie i Armenii i – tym samym - pierwszym katolickim księdzem, który był legalnie zarejestrowany w Związku Sowieckim. Jakie były doświadczenia Księdza w tamtym czasie?

Moim pierwszym wrażeniem było to, że to nie my, nie Matka Teresa, pełniliśmy obowiązki duszpasterskie na obszarze komunistycznym, lecz Matka Boża. Rosja zawsze była krajem Matki Bożej, a ona nigdy nie zrezygnowała ze Swej duszpasterskiej odpowiedzialności. Już poprzez dzieci fatimskie przekazała Ona ostrzeżenie o wielkiej tragedii, jaka miała uderzyć w Rosję, ale w tym samym czasie, dała nam środek zaradczy: poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi. Ten akt konsekracji został dokonany przez Piusa XII, a później formalnie dopełniony przez Jana Pawła II. Sześć lat po konsekracji system sowiecki załamał się. Podobnie jak po odpuszczeniu grzechu, pozostało po nim wielkie spustoszenie. Jest to z pewnością częścią naszego zadania przyczyniać się do uzdrowienia poprzez modlitwę i ofiarę, a także poprzez konkretne działania. Czuję głęboką radość w sercu, gdy widzę w trakcie Festiwalu Młodzieży w sierpniu tak wielu młodych ludzi z dawnego Bloku Wschodniego. Jest to rzeczą zupełnie niewyobrażalną, aby będąc tak blisko Serca swojej Matki nie zostali oni przez nią uzdrowieni!

Rodzina „Radia Maria” jest znana na całym świecie. Ksiądz Prałat również brał udział w jej tworzeniu. Jak to się stało?

Matka Boża prawdopodobnie nie w pełni zrealizowała wielkość Swojego powołania w chwili, gdy została wezwana. To samo dzieje się u tych, którzy są powołani przez Nią. Nie mogłem sobie wyobrazić, jak szybko, jak błyskawicznie to wszystko się potoczyło. W ciągu siedmiu lat Radio Maria stało się obecne w 31 krajach, a dzisiaj istnieje w ponad 60 krajach. Wydaje się, że Matka Boska działa bardzo pospiesznie. Istnieją różne wskazania wewnątrz i poza Kościołem, że istnieją poważne powody do pośpiechu.
W jakim zakresie Kościół może dzisiaj ewangelizować poprzez media?

Wierzę, że ewangelizacja zawsze dokonuje się poprzez głoszenie słowa. 10 lat temu w Japonii przypadało około 350.000 katolików na jedną parafię. Badania wykazały, że ponad 600.000 ludzi uważa się za katolików. Na pytanie, gdzie usłyszałem o Kościele, odpowiedź brzmiała: w telewizji oraz w radiu. Oznacza to, że radio i telewizja są z pewnością wstępną formą ewangelizacji, która może otworzyć ludzkie serca na prawdę o Bogu. Później na pewno wymaga ona osobistego kontaktu między duszpasterzem i indywidualnymi duszami.

Jak Ksiądz Prałat postrzega młodych ludzi, w jaki sposób można ich przyciągnąć do Kościoła?

W Austrii widzę głównie młodzież. Dzieją się dwie rzeczy. Są oni bardzo ubodzy w sensie rozumienia ubóstwa przez Matkę Teresę. Mówiła ona o ubóstwie fizycznym, społecznym i duchowym. Ci biedni młodzi ludzie są w stanie strasznego duchowego ubóstwa. Nikt nigdy nie głosił im, ani nie pokazywał Chrystusa. W tym samym czasie dzieje się cud: powstają małe grupy, społeczności, grupy modlitewne, a młodzi ludzie są bardzo otwarci na te grupy. Jestem zaskoczony tym, jak bardzo są oni otwarci i jak bardzo tęsknią oni do prawdy. W czasie, gdy powtarza się nam, że nie ma prawdy, że wszystko jest względne, że są wewnętrznie powoływani do poszukiwania jedynej stałej prawdy, którą znajdujemy w Chrystusie.

Nie jest to pierwsza pielgrzymka Księdza Prałata do Medziugorja. Jakie są Księdza doświadczenia, czy Ksiądz odczuwa tutaj obecność Matki Bożej?

Dziś mogę utożsamiać się z małym chłopcem Józefkiem - synkiem jednego z naszych współpracowników. Nie ma on jeszcze jednego roku życia. Siedział on sobie uśmiechnięty w swoim wózku spacerowym i oczywiście pełen radości. Dokładnie tak się czuję.

Jak Ksiądz Prałat postrzega Medziugorje w Kościele?

Sądzę, że Medziugorje ma bardzo ważną rolę do odegrania w Kościele. Kościół przechodzi trudny okres na całym świecie a ludzie są bardzo szybcy do oskarżania się nawzajem. Wierzę, że sama obecność Matki Bożej może prowokować do jedności. Widzę to w grupach austriackich, które przybywają do Medziugorja. Pośród wszystkich napięć w Kościele trwają one niewzruszenie i pozostają całkowicie wierne. Ukazują one w sposób matczyny to, co jest istotne w Kościele, a co nie jest.

Mówi się: „Poznacie ich po owocach”. Jakie zdaniem Księdza Prałata są owoce Medziugorja?

Mogę jedynie zacytować mojego kardynała Christopha Schönborna, który powiedział, że 90% wszystkich nowych powołań w jego diecezji dokonało się w pewien sposób poprzez Medziugorje. W Austrii zauważyłem w różnych częściach kraju, że w niektórych parafiach dzieją się rzeczy niezwykłe, jak na zwykłe życie parafii, jak na przykład grupy adoracji dla dzieci. A jakie to są te dzieci? Te, które wczoraj i przedwczoraj wszystkie razem były tutaj, w kościele, na samym przedzie. Oznacza to, że Medziugorje promieniuje w rodzinach, w parafiach. I tak, w stylu Maryi: Ona nie robi nic niezwykłego nadzwyczajnego, ona sama jest nadzwyczajna.

Czy można porównać Medziugorje do Lourdes czy Fatimy?

Tutaj mogę zacytować biskupa Hnilicę, który powiedział, iż „w objawieniach Maryi w Europie widać dokładnie pedagogikę Matki Bożej, która jest pedagogiką Kościoła. Pierwsze wielkie objawienie - Lourdes – ma związek z Sakramentem Chrztu Św. „Jestem Niepokalane Poczęcie”, woda jako symbol oczyszczenia. W Fatimie rozpoznaje się drugi sakrament chrześcijańskiej inicjacji - przyjęcie Ducha Świętego - w Sakramencie Bierzmowania. Anioł zwrócił się do dzieci, czy jesteście gotowe ofiarować swoje cierpienie, swoje modlitwy, itd. za biednych grzeszników? W Fatimie nie chodzi o kwestię osobistego uświęcenia, ale o misję uświęcania innych. A w Medziugorju mamy do czynienia z trzecim Sakramentem - Eucharystią - która jest ściśle związana z przygotowaniem do przyjęciem Pana -Spowiedzią Świętą. Wierzę, że istnieje bardzo bliski związek. Jesteśmy prowadzeni na drodze świętości.
Czy Ksiądz Prałat chciałby coś dodać?

W naszych czasach ważna jest wierność. Matka Teresa powiedziała: „Pan Bóg nie wezwał mnie, żebym odnosiła sukcesy, ale abym była wierną”. To jest także i nasze powołanie. Wywiad: Sanja Pehar
źródło: © Information Centre "Mir" Medjugorje ( http://www.medjugorje.hr/ )