środa, 9 grudnia 2009

-Dziękuję Błogosławiona Maryjo- Paddy Kelly (Br. John Paul Mary)




-Dziękuję Błogosławiona Maryjo-
(THANKING BLESSED MERY)

Takie przepiękne miejsce
Wkroczyło w moje życie
Moje zainteresowanie pokonało strach
Spotkanie Matki całej w światłości
Moje bijące serce urosło szybko
Kiedy Ona zasadziła ziarenko
W najgłębszej esencji mnie
To był dzień, kiedy
Mój duch został wyzwolony.

Och, dziękuję Błogosławiona Maryjo za światło boskie
Dziękuję Błogosławiona Maryjo za światło boskie
Dziękuję Błogosławiona Maryjo za światło

Pokusy wodziły mnie za nos,
Ona podniosła mnie z ziemi
I nauczyła mnie nigdy nie wypuszczać
Duszy danej od twojego Boga
Ale czasami wciąż trące rozum
Kiedy życie jest okrutne i niemiłe
Ale właśnie , kiedy cierpię, uczę się
W skruszonym sercu miłość będzie płonąć

Och, dziękuję Błogosławiona Maryjo...

Och, moja wiara została odnowiona
Ona prowadzi mnie do życia wiecznego i do prawdy
Och, och, och, och, och
Tak, moja wiara została odnowiona

Och, dziękuję Błogosławiona Maryjo...

A teraz spotkałem Jezusa, Jej Syna
I z Duchem Świętym rozpocząłem
Pielgrzymkę do nieba wysoko
Do królestwa miłości naszego Ojca
Ave, Ave, Ave Maryja...

Video: witiaw
PS: video nakręcone w Medziugorje na "Festiwalu Młodych" w 2008 r.

Paddy już nie jest do wzięcia

Idol nastolatek zamknął się za murami klasztoru. Jeśli wychodzi na scenę to tylko po to, by zaśpiewać o Maryi. Odbiło mu?


Lato 2008. Trwa festiwal młodych w Medjugorie. Na skąpaną w słońcu scenę wychodzi uśmiechnięty, krótko ostrzyżony chłopak w skromnym zakonnym habicie. Zaczyna śpiewać pieśń: „Thanking Blessed Mary" Sporo ludzi przeciera oczy ze zdumienia: To przecież Paddy ze słynnego Kelly Family!

Histeria i historia

Wieczór 31 kwietnia 1997. Pod katowickim Spodkiem koczuje tłum małolat. Będą tu nocowały. Ściskają w rękach fotki Kelly Family wycięte z Panoramy i pluszowe misie. Może spotkają członków zespołu? A może nawet samego Paddy'ego? 24 godziny później Spodek pęka w szwach. Ponad 8 tysięcy fanów czeka na występ Irlandczyków. Gdy długowłosy Paddy wychodzi na scenę towarzyszy mu jeden wielki pisk. Dziewczyny drą się na całe gardło. Czekały przede wszystkim na niego. To on jest największą gwiazdą zespołu.

Przyszedł na świat jako dziesiąte dziecko 5 grudnia 1977 w wozie mieszkalnym w Dublinie. Akuszerka nie zdążyła na czas i poród odebrał ojciec. Paddy był niezłym łobuziakiem. Nieustannie coś broił. Był stałym gościem szpitali. A to zwichnięta noga, a to rana po upadku z roweru... Gdy miał 5 lat zmarła mu matka. Chłopak załamał się. Do dziś w internecie można zobaczyć koncert, w czasie którego Paddy jako brzdąc śpiewa hymn Amazing Grace. Nie potrafi go skończyć, bo w połowie piosenki łamie mu się głos i wybucha płaczem. Ta piosenka kojarzyła mu się nierozerwalnie z mamą. Śpiewano ją nawet na jej pogrzebie.
W połowie lat 90. rodzinny zespół jest coraz bardziej rozpoznawalny na muzycznym rynku. Nagrany w 1994 r. album „Over the hump" przynosi Kelly Family niebywały sukces. Kupiło go aż 4,5 mln ludzi. Zespół pracuje bez wytchnienia. Gra nawet 200 koncertów rocznie. Kathy, John, Patricia, Jimmy, Joey, Barby, Paddy, Maite i Angelo są nieustannie w trasie. Fani szczelnie wypełniają europejskie stadiony. W Wiedniu grupa gra koncert dla 250 tys. osób. Sam Paddy nie tylko śpiewa. Gra na gitarze, flecie, perkusji i pianinie. Komponuje. To jego przebój „An Angel" (zobacz) przynosi grupie największą sławę. Zapytany o swe ulubione płyty na jednym oddechu wymienia drugi krążek Pearl Jam i „Joshua Tree" U2.

Dławię się coca-colą

Presja bycia na topie jest tak potężna, że chłopak w 2000 roku przeżywa załamanie nerwowe. Śpiewająca rodzina zawiesza koncertową działalność. - Wiodło nam się świetnie, mieszkaliśmy w zamku i odnosiliśmy wiele sukcesów. Materialnie miałem wszystko, czego tylko zapragnąłem. Czułem jednak, że czegoś mi brakuje - opowiada. „Szukam złota lecz nie mogę go znaleźć w tym co robię - śpiewa - Znalazłem wprawdzie sposób na to, aby sobie radzić i teraz opływam w sławę. Czuję jednak w moich kościach, że nie pozostanę tu długo. Bo dławię się coca-colą". - Przeżyłem załamanie nerwowe. Pytałem: Skąd pochodzę? Co tu robię? Dokąd idę? Próbowałem znaleźć odpowiedzi w buddyzmie i Koranie.

Chłopak wpada w apatię. Kiedyś ze znudzeniem ogląda program telewizyjny. Trafia na reportaż o Lourdes. Pakuje się i dwa dni później jest już we francuskim sanktuarium. Spędza w nim cztery dni. Na początku jest bardzo sceptyczny, ale bierze udział w pełnym programie. Zaczyna się modlić różańcem. - Przeżyłem tam kilka głębokich doświadczeń. Czułem, jakby Maryja zaszczepiła w mojej duszy nasienie, a z pomocą modlitw i sakramentów moja wiara rosła krok po kroku. Bóg stał się centrum mego życia.

Paddy odwiedza Medjugorie. Zaczyna odmawiać codziennie wszystkie części różańca, pości dwa razy w tygodniu. „Ja, moi bracia i siostry zmagaliśmy się pomiędzy niebem i piekłem - śpiewa - Zrozumieliśmy, że trudno jest pojąć jak wpadamy w spiralę złych i demonicznych podszeptów. Pojechaliśmy na pielgrzymkę szukając uzdrowienia w niebiańskich dobrach. Mądry człowiek powiedział nam: Dzieci, to bardzo proste: Nawrócenie, Msza, Sakramenty i modlitwa".

Po dwóch latach Paddy znów pojawia się na scenie, Na zorganizowane przez niemieckich katolików spotkanie przyjeżdża sporo fanek. - Jakie są twoje ulubione ksiązki? - pytają - „Dzieje Duszy" św. Teresy z Lisieux i „Dzienniczek" siostry Faustyny. Faustyna? Co to za autorka? - drapią się po głowach fanki. - A co jest twoim „kluczem do życia"? - pytają dalej. - Modlitwa, spowiedź, lektura Biblii i Msza święta - odpowiada muzyk. Zwariował? Ostatnie pytanie: - Paddy jesteś jeszcze do wzięcia? - dziewczyny histerycznie piszczą. Chłopak uśmiecha się: „Tak, ale kto wie, jakie są Boże plany?" Paddy zmienia temat. Śpiewa piosenkę „Rain Of Roses" o Małej Teresce: „Po troszku, dochodzę do małości. Po troszku, Jestem na twej „małej drodze". - Chciałbym zostać świętym tak jak ona. A Wy?.

Dwa lata później fora internetowe obiega wieść. Paddy już nie jest do wzięcia. Zamknął się za murami klasztoru. Chce zostać mnichem.

Błogosławione pęknięcie

Nigdy nie słuchałem Kelly Family. Siedziałem w ostrzejszej muzie. A jednak opowieść Paddy'ego poruszyła mnie. Może dlatego, że jego życie nie przypomina disneyowskiej sielanki? Przeżył załamanie nerwowe, bolesne pękniecie, które Bóg wykorzystał, by wlać w jego życie swą łaskę. Na You Tube możesz zobaczyć pieśni z festiwalu młodych. Ale obok nazwiska Paddy Kelly wpisz nowe imię muzyka. Nazywa się teraz John Paul Mary.

Marcin Jakimowicz