wtorek, 12 stycznia 2010

Przesłanie Matki Elviry

Styczeń


Wspólnota pragnie być znakiem nadzieji na Świecie, w rodzinach, w sercu człowieka. Wielu z was wie, że od wielu lat żyję pomiędzy młodymi zagubionymi, żyjącymi na marginesie narkomanami; dzięki nim moja nadzieja stała się bardziej prawdziwa, konkretna, żywa i zaczęła istnieć. Wszyscy mamy w sobie zasianą nadzieję: pragniemy lepszej przyszłości uzdrowienia, zdrowia, spokoju, pogody ducha… i przede wszystkim w tym momencie, na początku nowego roku, w wielu sercach zapala się nadzieja lepszej przyszłości. Nowy Rok, nowe życie… mówi się zwykle, ale w rzeczywistości doświadczamy, że prawdziwa nadzieja nie jest tylko czymś, jest Kimś. Bóg Ojciec wyszedł nam na przeciw pokazując nam Swoje oblicze poprzez Syna, i w Nim nasza nadzieja zapuszcza korzenie, w tym Jezusie, narodzonym w Betlejem 2000 lat temu, który zmarł i zmartwychwstał dla nas, i mówi, że śmierć nie ma już ostatniego słowa. On jest nadzieją do głoszenia Ewangelii, do krzyczenia do wszystkich. I w ten sposób każdy z nas jest żywą nadzieją dla drugiego, każdy z nas jest konstruktorem. Największą chorobą naszego Świata jest smutek, obojętność, samotność. Świat oczekuje głosicieli nadzieji tak jak sucha ziemia wody. Bóg w swojej dobroci wybrał nas po to, dał nam siłę aby Go śledzić, włożył w nasze serce pragnienie obejmowania zranionej ludzkości. Nadzieja żywa, która jest w nas musi stać się miłością w gestach, działaniach, w życiu, w otwarciu na innych. Chcemy być tym Kościołem żywym, działającym, kochającym ludzkość. Aby służyć Chrystusowi biednym musimu być zakochani w Bogu, oszaleć dla Niego. Energia przychodzi z tego “feeling” z Bogiem wcześniej niż z jakąś inną osobą, przed mężem, żoną, dziećmi, rodziną, którzy są darem od Boga, i którzy stają się cenniejsi im bardziej odpowiadamy sercem i ze spojrzeniem Jemu. Oto dlaczego otworzyliśmy drzwi młodym, ponieważ najpierw otworzyliśmy serce Bogu. Ojciec zaprasza nas do współpracy, aby zrodzić w nas nadzieję, którą jest Jezus zmartwychwstały pośród zranionej ludzkości, która oczekuje Światła. Aby Jezus dał nam dar do kontemplowania Jego oczu, Jego oblicza, Jego serca w oczach i w obliczu tych, których spotykamy na naszej drodze. Daje nam serce ubogie, wolne, dobre, proste jak Jego, aby kto nas spotka mógł zobaczyć Jego światło w nas.