poniedziałek, 31 maja 2010

Anioł Pański 30/05/2010

„Pozdrawiam serdecznie Polaków! Szczególną modlitwą ogarniam wszystkich powodzian. Nasze trudne sprawy zawierzamy dzisiaj Trójcy Świętej. Niech Maryja, nasza Orędowniczka pomoże nam odczytać zamysły Bożej Opatrzności. Pamiętajmy słowa z Księgi Hioba: «Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?» (Hi 2,10). Wszystko jest objęte Bożym planem zbawienia. Niech Bóg w Trójcy Świętej umocni was i wam błogosławi”.

Ojciec Święty Benedykt XVI
 
PS.  Księga Hioba

,,Światło"



Ta piosenka jest jedną z moich perełek. Napisałam ją w 15 minut. Spojrzałam tylko w oczy mojej córci a muzyka i słowa przyszły same. Skierowana jest do matek, które dokonały aborcji. Chciałam poprzez tą piosenkę dać tym kobietom nadzieję i powiedzieć, że jest Ktoś, kto je kocha i pragnie im przebaczyć - Jezus Chrystus.

Monika Zawadzka
Muzyka, tekst i wykonanie Monika Zawadzka i Piotr Zawadzki

Źródło: http://monikazawadzka.pl/10943.html
PS. Dziękuję Agnieszko!


sobota, 29 maja 2010

Przekaz "na żywo" z Medziugorje

Od pewnego czasu przekaz „na żywo” z kościoła św. Jakuba w Medziugorje można oglądać bezpośrednio na stronie parafii !

piątek, 28 maja 2010

Proroctwa nie lekceważcie...(Tes 5,20)

Zdumiewa ilość interwencji Matki Najświętszej we współczesnym świecie.W ciągu XX wieku było ich — tzn. znaczniejszych i lepiej udokumentowanych — przeszło 60; 13 z nich Kościół uznał, kilku nie uznał, a w bardzo wielu wypadkach nie wyraził swego zdania, czekając do ich zakończenia lub zbierając dokumentację potrzebną do ich oceny.

Matka Boża ukazuje się, mówi, uzdrawia, poucza, przestrzega, prosi, płacze, i to często krwawymi łzami.

Liczba oraz waga tych przyjść Maryi na ziemię z przesłaniem dla ludzi powinny wywoływać żywy oddźwięk w sercach i czynach tych, którzy się uważają za ludzi wierzących i czcicieli Matki Bożej. Czy tak się dzieje? Czy orędzia maryjne pozostają bez echa po krótkim okresie zainteresowania, w którym jest więcej poszukiwania sensacji niż rzeczywistej pobożności?

Oby do naszych czasów nie stosowały się słowa Pana Jezusa, które wypowiedział On na widok swego ukochanego miasta Jeruzalem: „Nie poznałeś czasu twego nawiedzenia” (Łk 19, 44).

Z jaką powagą powinny być traktowane objawienia maryjne, pokazuje papież Jan Paweł II, wielki czciciel Matki Bożej, całkowicie Jej oddany. W jego życiu i pontyfikacie można wyczytać rolę i związek — nieraz przedziwne — jakie zachodzą między wydarzeniami a znakami danymi przez Maryję w Jej objawieniach.

Warto więc się przyjrzeć kilku takim wielkim  znakom, które miały miejsce w czasie pontyfikatu Jana Pawła II. Wszystkie wiążą się ze sobą swoim przesłaniem, a towarzyszący niektórym z nich znak krwawych łez mówi o powadze chwili, w której żyjemy.
Akita

W 1973 r., a więc jeszcze przed wyborem Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, w małym klasztorze Służebnic Eucharystii w Akicie (Japonia) miały miejsce następujące wydarzenia: w kaplicy klasztornej znajdowała się drewniana figura Matki Bożej Pani Wszystkich Narodów (uczyniona według wizji Idy Peerdeman z Amsterdamu z 11 lutego 1951 r.;dziś już uznanej przez kurię biskupią w Haarlemie).


W klasztorze przebywała nowicjuszka, Agnieszka Katsuko Sasagawa, dotknięta głuchotą. W czerwcu biskup John Shojiro Ito, założyciel Instytutu Służebnic Eucharystii, przebywał w Akicie i zgodził się, by Agnieszka, pomimo swego kalectwa, złożyła pierwsze śluby. Kilka dni później na prawej ręce nowicjuszki pojawił się stygmat, krwawiący i sprawiający dotkliwy ból. Za kilka dni podobna rana wystąpiła na dłoni figury Matki Bożej. Później statua zaczęła płakać krwawymi łzami, czego świadkami były nie tylko zakonnice, ale także ludzie zebrani w kaplicy i wielokrotnie biskup ordynariusz Ito, powiadomiony o cudownym zjawisku. Do 1981 r. figura Maryi płakała 101 razy.

Siostra Agnieszka otrzymywała też przesłania od swojego Anioła Stróża: „Nie dziwcie się, że widzicie Matkę Bożą płaczącą. Ona płacze, ponieważ pragnie, by jak najwięcej ludzi się nawróciło”. Innym razem mówił: „Krew przelana przez Maryję ma głębokie znaczenie. Ta bezcenna krew została przelana, by prosić o wasze nawrócenie, prosić o pokój, na zadośćuczynienie za niewdzięczności i obrażanie Pana”. Mówiła też do nowicjuszki sama Matka Boża; wtedy figura jakby ożywała: „Wielu ludzi na świecie zadaje Bogu cierpienia. Dla złagodzenia gniewu Ojca Niebieskiego pragnę dusz, które by Go pocieszały. Pragnę wraz z moim Synem dusz, które przez cierpienia i ubóstwo wynagradzać będą za grzeszników i niewdzięczników”.

W 1984 r. biskup Ito ogłosił nadprzyrodzony charakter objawień w Akicie. Łzy Matki Bożej zaczęły się pojawiać na trzy lata przed wyborem Jana Pawła II; towarzyszyły mu przez cały rok 1979 (74 razy), w 1980 ustały, aby pojawić się na kilka dni przed zamachem na jego życie oraz na kilka dni po zamachu.

Zamach na Ojca Świętego


Rola Matki Bożej w tym dramatycznym wydarzeniu została już wielokrotnie nagłośniona, ale dla całości obrazu warto ją tutaj jeszcze raz przypomnieć: Ali Agca, płatny morderca działający na zlecenie „nieznanych” mocodawców (ale powiązanych z mocodawcami z obozu komunistycznego), strzelał do bezbronnego papieża 13 maja 1981 r. o godz.17.13, czyli dokładnie w 64. rocznicę pierwszego objawienia się Matki Bożej w Fatimie. Ojciec Święty uważał, że to Ona, Madonna z Fatimy, spowodowała, że strzały nie zabiły go, chociaż ciężko raniły. Kazał sobie przynieść do szpitala tekst trzeciej tajemnicy fatimskiej, aby w pełni zrozumieć, co Bóg przez te znaki maryjne chciał mu uświadomić. Rok później, po odzyskaniu sił, pojechał do Fatimy podziękować Maryi za ocalenie i złożyć w darze kulę, która go ugodziła.

Matka Boża cały czas dawała swemu wybranemu synowi, który oddał się Jej cały, znaki swojego towarzyszenia w pontyfikacie.

Medziugorje

Jeszcze trwała rekonwalescencja papieża, kiedy 24 czerwca 1981 r. zaczęły się najdziwniejsze, bo trwające już 29 lat bez przerwy, objawienia Matki Bożej w chorwackiej wiosce Medjugorie. Tu nie ma cudownej, płaczącej figury

— tutaj jest sama Matka Boża, ukazująca się szóstce wybranych „widzących”, którym przekazuje orędzia przeznaczone dla nich samych lub do ogłoszenia wszystkim. Jak sama mówi, kontynuuje swoje przesłania z Fatimy, prosząc o post, pojednanie, pokutę, a przede wszystkim o modlitwę — wytrwałą modlitwę, aby świat mógł ocaleć. Nawoływanie do modlitwy powtarza się w każdym orędziu płynącym z Medjugorie.

Dziś, po 29 latach, miejscowość ta stała się jednym z najbardziej nawiedzanych sanktuariów maryjnych na świecie, miejscem modlitwy, nawróceń, przemian duchowych, pielgrzymek oraz pokuty. Choć Kościół nie może wydać swego orzeczenia, bo objawienia jeszcze stałe trwają, to jednak wiemy, z jaką uwagą Jan Paweł II śledził same objawienia i ich owoce. W 1987 r., podczas spotkania z jedną z widzących, Ojciec Święty powiedział: „Gdybym nie był papieżem, już dawno pojechałbym do Medjugorie. Ale nawet jeżeli nie mogę tam pojechać, wiem wszystko i śledzę wszystko, co się tam dzieje. Chrońcie Medjugorie. Jest nadzieją świata”.

W Medjugorie Matka Boża wypowiedziała w 1993 r. znamienne słowa. Prosząc widzących i wszystkich ludzi o modlitwę i nawrócenie, rzekła: „Każde z was jest ważne w moim planie ratunkowym. Wzywam was, abyście zostały nosicielami dobra i pokoju. Bóg może dać wam pokój jedynie wtedy, gdy się nawrócicie i będziecie się modlić”. Innym razem powiedziała: „Modlitwą można zażegnać wojny”. W 1991 r. zaś rzekła: „Dzisiaj zapraszam was do modlitwy, jak nigdy przedtem. Szatan jest silny i chce zniszczyć nie tylko życie ludzkie, ale również przyrodę i planetę, na której żyjecie... Bóg wysłał mnie do was, abym wam pomagała”.

Civitavecchia


Na początku 1995 r. proboszcz pod-rzymskiej parafii w Pontano (Ciyitayecchia), ks. Pablo Martini, odbył pielgrzymkę do Medjugorie i przywiózł stamtąd gipsową figurkę Matki Bożej, aby ją podarować rodzinie swoich parafian, państwu Gregorim.


2 lutego o godz. 16.30 ich najstarsza córka, 5-letnia Jessica, wchodząc do pokoju, w którym ustawiono figurkę, zauważyła w kącie oka Maryi czerwoną kroplę. Zawołała ojca. Wkrótce zbiegli się domownicy i sąsiedzi, aby ujrzeć , że z obu oczu figurki płyną krwawe łzy. W następnych dniach zjawisko się powtórzyło. Wieść o nim rozbiegła się błyskawicznie, budząc różne reakcje.

Najbardziej sceptyczny okazał się biskup Ciyitayecchia Girolamo Grillo: zabrał figurkę z zamiarem zniszczenia jej, ale chwilowo zamknął ją w szafie w kurii. „Cóż to za okropna historia z tymi płaczącymi Madonnami!” zanotował w swym dzienniczku. „Zawsze znajdzie jakiś żartowniś, co to popaprze czymś święte przedmioty”...

15 marca biskup, namówiony przez swoją siostrę, wyjął figurkę z szafy i w towarzystwie siostry, szwagra oraz zakonnic z kurii zaczął odmawiać Witaj, Królowo... Przy słowach „one miłosierne oczy na nas zwróć” figura zaczęła płakać. Wtedy głęboko wstrząśnięty biskup zrozumiał, że jest świadkiem cudu. „To było doświadczenie, które dokonało mojej przemiany” — powiedział.

Na pierwszą wieść o wydarzeniach w Ciyitayecchia Ojciec Święty Jan Paweł II zareagował bardzo żywo. Papież, informowany często o zjawiskach mających charakter nadprzyrodzony, w tym wypadku wykazał zainteresowanie, tak jakby w nim dostrzegł znak tylko dla siebie czytelny.

Jan Paweł II na temat swego życia duchowego nigdy z nikim nie rozmawiał. Ale jego otoczenie dostrzegło niejedno. Przeżycia mistyczne miał od czasów swej młodości, od 26. roku życia. Kiedy się modlił, był tak skoncentrowany, że świat otaczający jakby przestawał dla niego istnieć. Nieraz podczas modlitwy wydawało się, że rozmawia z kimś niewidzialnym; o pewnych wydarzeniach wiedział wcześniej, niż się stały. Tu należy szukać źródeł jego reakcji na wieść o tym, że Matka Boża płacze krwawymi łzami w Ciyitayecchia.

Ojciec Święty zwrócił się do biskupa Grillo z życzeniem, by otoczył on troską cudowną figurkę, a po pewnym czasie poprosił go o przywiezienie jej do Watykanu, gdyż chciałby oddać jej cześć. Tak się stało. Było jasne, że Ojciec Święty jest przekonany o nadprzyrodzonym charakterze łez Matki Najświętszej w jej figurce. W następnym okresie wszystkie dokumentacje i badania przeprowadzone w laboratoriach kliniki Gemelli potwierdziły, że krwawe łzy płynące z figurki są autentycznymi łzami ludzkimi, że nie ma mowy o jakiejś formie fałszerstwa; stały się więc ważnym poświadczeniem cudowności zjawiska.

Zaczęły się też mnożyć nawrócenia i łaski uproszone w Ciyitavecchia. Figurka wystawiona w kościele parafialnym przyciągała od pierwszej chwili rzesze pielgrzymów, w samym 1996 r. było ich 300.000. W następnych latach przybywali już nie tylko z Włoch i Europy, ale również z Azji, Afryki oraz obu Ameryk. Były i są liczne przypadki nawróceń i cudownych uzdrowień. Do wiary w Boga i Kościoła wracają zagorzali ateiści, innowiercy i sekciarze. Jeszcze w 1996 r. nastąpiło przedziwne nawrócenie i powrót do Kościoła katolickiego całej miejscowej grupy świadków Jehowy, liczącej 120 osób; fakt ten potwierdziła komisja teologiczna badająca zjawisko krwawych łez figurki z Ciyitavecchia (świadkowie Jehowy nie uznają Maryi za Matkę Boga ani Jezusa Chrystusa za Syna Bożego).

W jubileuszowym roku 2000 Ojciec Święty zdecydował się podać do ogólnej wiadomości tekst trzeciej tajemnicy fatimskiej. W wizji w niej opisanej jest jeszcze jedno naglące wezwanie do pokuty. W ten sposób wielkie objawienia maryjne XX wieku w Fatimie, Akicie, Medjugorie i Civitavecchia znajdują wspólną klamrę: są narzędziem działania i planu ratunkowego Maryi w Jej roli, którą ma spełnić w walce i zwycięstwie nad szatanem, zapowiedzianej już w Księdze Rodzaju: „Położę nieprzyjaźń między ciebie i Niewiastę...”.

Maryja zapewnia bez ustanku, że jest z nami, z każdym, który Ją woła. Była też przy Papieżu, gdy ten kończył swoją posługę piotrową. Figurka w Ciyitavecchia płakała wtedy, ale nie krwawymi łzami. Chrystus też płakał nad śmiercią swego przyjaciela, Łazarza, choć wiedział, że za kilka godzin go wskrzesi. To łzy żalu i żałoby bardzo ludzkie, ale nie płynące z bólu Bożego wobec zła i niegodziwości człowieka — te są krwawe.

Umierający Ojciec Święty swoją ostatnią drogą uwielbił Boga, tak jak to czynił przez całe swoje życie.

Kilka godzin po śmierci Papieża „widzący” Ivan Dragiciević ujrzał Matkę Bożą, a u Jej boku Jana Pawła II — radosnego, odmłodzonego, w złotej szacie. Oboje uśmiechali się do siebie. Maryja rzekła: „Mój drogi syn jest teraz ze Mną:”.

Na ziemi walka z szatanem trwa. W orędziu przekazanym jednej pobożnej duszy archanioł Michał powiedział o czasach obecnych: „(...) praktycznie całe piekło wyszło na ziemię. Szatan walczy zawzięcie o każdą duszę”. Prymas August Hlond, sługa Boży, na łożu śmierci wyrzekł prorocze słowa: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie zwycięstwem Maryi”.

Chodzi o to, czego Maryja oczekuje od nas, jakiego chciałaby naszego uczestnictwa w tej walce i w zwycięstwie. W każdym orędziu prosi i upomina się o modlitwę — wytrwałą i ufną. Każde zło wyciska Jej łzy, tak często krwawe, więc oczekuje naszego nawrócenia, pokuty, życia w łasce uświęcającej. Prosi o modlitwę za kapłanów, Jej najdroższych synów, bo szatan chciałby ich zniszczyć.

Można Maryi ofiarować swoje własne życie. Wiadomo, że ofiarowali je Jan Paweł II, ojciec Pio, ale też setki i tysiące anonimowych „przyjaciół Boga”, którzy swoje szare, codzienne życie, chorobę, kalectwo, biedę, prześladowanie, trudności życiowe, mozolne wydobywanie się z upadku moralnego — potrafią ofiarować miłosierdziu Bożemu za zbawienie świata. Za ich przykładem każda i każdy z nas może to uczynić.

Najbardziej marne — zdawałoby się — życie można przekształcić w skarb, gdy przez ręce Maryi zostanie ono oddane Jezusowi, aby włączył je w swoje dzieło zbawcze. Bezcenne jest zwłaszcza cierpienie, przyjęte i ofiarowane. Można z Maryją ratować świat— póki czas.

Teresa Tyszkiewicz

Źródła: Teiji Yasuda: A kita. Łzy i posłanie Maryi, Katowice 1994; Heather Parsons: Matka Boża i Marija, Poznań 2008; Antonio Socci: Tajemnice Jana Pawła II, Kraków 2009.

Źródło: Tekst i zdjęcia „Miłujcie się!” - Katolicki Dwumiesięcznik Społecznej Krucjaty Miłości

wtorek, 25 maja 2010

Orędzie Matki Bożej z 25 maja 2010r.

Orędzie, 25. maja 2010

„Drogie dzieci! Bóg dał wam łaskę, abyście żyli i głosili całe dobro jakie jest w was i wokół was i abyście motywowali innych, aby byli lepsi i bardziej święci, ale i szatan nie śpi i poprzez modernizm ukierunkowuje was i prowadzi na swoją drogę. Dlatego, dziatki, w miłości do mego Niepokalanego Serca kochajcie Boga ponad wszystko i żyjcie według Jego przykazań. W ten sposób wasze życie będzie miało sens i pokój zapanuje na ziemi. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.” (Medziugorje)

Z Austrii do Medziugorja na rowerach

52-letni Reinhard Steininger z Austrii wraz ze szwagrem 62-letnim Franzem Helmreichem w maju odbyli rowerową pielgrzymkę do Medziugorja. W drogę wyruszyli w sobotę 8 maja, po błogosławieństwie dla pielgrzymów, którego udzielono im w kościele. Franz powiedział: „Moim wielkim problemem było to, że na lewej nodze mam protezę, dużym problemem były dla mnie góry. Reinhard mi pomagał, czekał na mnie, udało mi się przejechać przez wszystkie góry. Aura nie była sprzyjająca, padało, ale mieliśmy bardzo dobry ekwipunek, dobrze się przygotowaliśmy. Reinhard był w Medziugorju przed dwoma laty, pielgrzymka była prezentem od żony na 50 urodziny. Mówił, że w Medziugorju wiele widział i wiele przeżył. Medziugorja nie można opisać, Medziugorje trzeba przeżyć. To, co zachwyciło Franza w Medziugorju, to wielu młodych ludzi uczestniczących w modlitwie. „To jest coś czego u nas nie możemy doświadczyć” – mówił Franz, który zapowiedział ponowną pielgrzymkę rowerową do Medziugorja. Austriacy podziękowali wszystkim, którzy ugościli ich po drodze.

Źródło: Parafia Medziugorje

Spotkania medziugorskie

Damir Jug i Stjepan Božić z Velikiej Goricy pieszo pielgrzymowali do Medziugorja. W drogę wyruszyli 1 maja, a na miejsce dotarli w czwartek 13 maja w święto Wniebowstąpienia Pańskiego. Damir był w Medziugorju po raz pierwszy. Stjepan przyjeżdżał już wcześniej. „Każdy człowiek ma swoje intencje, sercem czuliśmy, że musimy pójść do Medziugorja. Dzięki Bogu i Matce Bożej doszliśmy na miejsce. Droga była ciężka. Dostosowaliśmy się do zaistniałych warunków” – podkreślali Damir i Stjepan. Modlili się pod figurą Matki Bożej Medziugorskiej i pomimo deszczu weszli na Górę Objawień i Kriżevac. Oprócz pielgrzymów z Chorwacji na święto Wniebowstąpienia Pańskiego przybyło wielu pielgrzymów z: Belgii, Holandii, Francji, Włoch, Anglii, Irlandii, USA, Kanady, Meksyku, Niemiec, Rumunii, Węgier, Czech, Słowacji, Polski i z Chin.

W miniony weekend do Medziugorja przybyła stuosobowa grupa pielgrzymów z Albanii. Wśród nich był ks. Prenk Lazraj – dyrektor albańskiego Radio Maryja, koordynator Fred Palali oraz zastępca dyrektora Orselina Paluca. Gościli na żywo w programie Radia Mir Medziugorje. Pielgrzymka do Medziugorja była prezentem dla wolontariuszy pracujących w radiu. Ksiądz Prenk mówił, że młodzież mówiła, że nigdy dotąd nie odczuwali takiego spokoju w sercu jak w Medziugorju. Dla niego jest to miejsce modlitwy, gdzie nawracają się ludzkie serca. Orselina Paluca jest w Medziugorju po raz trzeci. Powiedziała min.: „Gdy byłam tu w grudniu, tego co przeżyłam nie można opisać słowami, ludzie muszą sami to przeżyć. Jeśli bym mogła to, co tydzień przyjeżdżałabym do Medziugorja”.

Również ks. Radek Malač z Czech, który niedawno pielgrzymował do Medziugorja z grupą wiernych zostawił interesujące świadectwo. Mówił o swojej rodzinie i braciach, którzy ciągle są ateistami, ale i on sam był ateistą. Przed dwudziestoma laty uwierzył w Boga. W drodze do wiary pomogły mu orędzia Matki Bożej z Medziugorja. Do Medziugorja przybył w sierpniu 1995 r. wraz z grupą pielgrzymów i wtedy po raz pierwszy uczestniczył w nabożeństwie Adoracji Najświętszego Sakramentu. W tamtej chwili przeżył wielką łaskę, której do dziś nie może opisać. Wtedy też ukończył studia i odpowiedział na powołanie do życia w kapłaństwie. Ks. Radek mówi: „Kiedy po raz pierwszy przybyłem do Medziugorja wierzyłem, czułem i wiedziałem, że jest to miejsce gdzie są ogromne łaski. Pierwsze spotkanie z Medziugorjem całkowicie zmieniło moje życie, a stopniowo również moją rodzinę. Przed przyjazdem do Medziugorja chodziłem do kościoła, na Mszę, ale wiele się nie modliłem. Kupiłem figurkę Matki Bożej, klęczałem w domu i modliłem się na różańcu”. Na koniec podkreślił jak ważne jest życie orędziami, bowiem Matka Boża wie czego nam potrzeba, wie że pragniemy być szczęśliwi!

Źródło: Parafia Medziugorje

niedziela, 23 maja 2010

Nie ma Pięćdziesiątnicy bez Najświętszej Maryi Panny...

„Nie ma Kościoła bez Zesłania Ducha. I dodam jeszcze, że nie ma Pięćdziesiątnicy bez Najświętszej Maryi Panny. Tak było na początku w Wieczerniku. Tak jest i zawsze, w każdym miejscu i w każdych czasach. Niedawno byłem tego świadkiem w Fatimie. Czy to, co przeżył niezliczony tłum na placu przed sanktuarium, gdzie wszyscy byliśmy jednym sercem i jedną duszą, nie było ponownym Zesłaniem Ducha? Pośród nas była Maryja, matka Jezusa. Tam, gdzie chrześcijanie gromadzą się na modlitwie z Maryją, Pan udziela swego Ducha”

Ojciec Święty Benedykt XVI (Regina Caeli-23.05.2010)

Świadectwo

19.05.2010
Witam serdecznie!

Znam te stronę już dawno razem z Danutą, która jest ze mną w Polskiej Oazie w Medziugorje, jest tam WIELKIE SERCE, to sie czuje.
Dzięki za te możliwość, że może tam być moje świadectwo.
Moim zadaniem, charyzmatem, który ukierunkował sie w Medziugorje jest pomoc kobietom poranionym po aborcji. Potwierdzenie mojej drogi otrzymałam we wrześniu 1999, kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Medziugorje. Tam razem ze wspólnotą z Niemiec odprawialiśmy Drogę Krzyżową, przy VII Stacji otrzymałam tekst modlitwy, była to modlitwa za kobiety, które cierpią po grzechu przeciw życiu, a była to modlitwa, której autorem był o.Slavko.

Panie Jezu, proszę Cię za wszystkimi kobietami,
które zabiły w sobie życie, uzdrów im serce i duszę,
przebacz grzech i spraw, aby służyły życiu...


Ta modlitwa została wyryta w moim sercu i przez te wszystkie lata dojrzała, modlę się za poranione kobiety, również i za tymi, które cierpią po poronieniach, mogę również polecić moje doświadczenie opisane w moim świadectwie nadania imion dzieciom utraconym.

Załączam moje świadectwo , serdecznie pozdrawiam z Medziugorje.

Wiesława
Fot. Bartosz Bobkowski
List do Siostry


Misericordias Domini in aeternum cantabo!
Droga Siostro!
Piszę do Ciebie ten list z nadzieją, że może on Ci pomóc!


Jestem matką siedmiorga dzieci. Troje urodziłam, dla czworga stałam się miejscem śmierci.
Chociaż wydarzyło się to dawno, bo ponad trzydzieści lat temu i przygotowując się do pierwszej Komunii świętej najstarszego syna byłam u spowiedzi otrzymując rozgrzeszenie, poranienie pozostało. Temat ten głęboko zamknęłam, schowałam starając się zapomnieć. To moje "zapomnienie" polegało tylko na tym, że nigdy i z nikim nie mówiłam o przerywaniu ciąży. Słysząc jak inni poruszali ten temat byłam pełna niepokoju, smutku i bólu. Mijały lata, dochodziły różne problemy życiowe jak: wyjazd z rodziną do Niemiec, troska o dorosłe już dzieci i wiele innych kłopotów. Depresja. Leczenie psychosomatyczne trwało prawie dziesięć lat. Trzy razy byłam w sanatorium. Lekarze starali się mi pomóc, znaleźć przyczynę choroby, ja natomiast widziałam tylko moje obecne problemy. Całkowite zagubienie i pragnienie ucieczki, ale dokąd? Zamknięty krąg. Beznadzieja.

Przez te wszystkie lata, chociaż chodziłam do kościoła, to naprawdę tylko "chodziłam". Bałam się Pana Boga. Wydawało mi się , że jestem niegodna tam przychodzić.

Tylko do Maryi miałam odwagę się zwrócić, została moją powierniczką, do Niej zwracałam się z moimi problemami, ale sama niewiele robiłam. Będąc w Polsce w roku 1997 weszłam do księgarni katolickiej i na bocznym stoliku spostrzegłam "Dzienniczek" siostry Faustyny Kowalskiej, który natychmiast kupiłam. Zadziwiło mnie Boże miłosierdzie! Zadziwiło i spowodowało pragnienie doświadczenia go, lecz dusza moja była głucha. Zaczęłam odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Uparcie i ciągle. Wynotowałam sobie wszystkie słowa Pana Jezusa zapisane przez świętą Faustynę. Szczególnie głęboko poruszyły mnie słowa Pana Jezusa, które zapisała w Zeszycie Piątym, 1541: "Córko moja, zachęcaj dusze do odmawiania tej koronki, którą ci podałem. Przez odmawianie tej koronki podoba mi się dać wszystko, o co mnie prosić będą. ...Napisz dla dusz strapionych: Gdy dusza ujrzy i pozna ciężkość swych grzechów, gdy się odsłoni przed oczyma jej duszy cała przepaść nędzy, w jakiej się pogrążyła, niech nie rozpacza, ale z ufnością niech się rzuci w ramiona mojego miłosierdzia, jak dziecko w objęcia ukochanej matki. Dusze te mają pierwszeństwo do mojego litościwego serca, one mają pierwszeństwo do mojego miłosierdzia." Czytałam i płakałam, i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. I wtedy właśnie, kiedy wołanie: "Jezu ufam Tobie" było moim SOS, we wrześniu 1998 roku odbyły się rekolekcje prowadzone przez O. Józefa Kozłowskiego z Odnowy w Duchu Świętym w Łodzi wraz z Zespołem Ewangelizacyjnym "Mocni w Duchu". Pomyślałam wtedy , że tylko Duch Święty może mnie oświecić. I tak się stało! Z pragnieniem ponownego wyznania grzechów przeciwko życiu, udałam się do konfesjonału otrzymując dar: modlitwę uwolnienia ze skutków grzechów. Nareszcie opadły okowy, zaczęłam rozumieć przyczynę mojej depresji. Zachwyciło mnie nieskończone, przebaczające Boże miłosierdzie, którego tyle lat nie rozumiałam. Zrozumiałam wreszcie i wybaczyłam również sobie. Przeżyłam Seminarium Życia w Duchu Świętym. Cotygodniowe spotkania w grupie modlitewnej z ludźmi, którzy otwierali swoje serca Jezusowi, aby w nich mieszkał i przemieniał je, dawały mi siłę . I już nie było pustki. Powróciła radość życia.

Zostałam uzdrowiona z depresji. I znowu zadziwienie, że i mnie Pan uzdrowił! Lecz o moich dzieciach tych, którym nie dałam żyć myślałam i dziwna tęsknota trwała. Dzięki łasce jaką jest kierownictwo duchowe, weszłam na drogę pokuty. Moja adopcja duchowa, którą nazwałam "Poczęciem Miłości" trwająca dziewięć miesięcy, to uznanie sercem, pokochanie moich dzieci. Codziennie jedna tajemnica różańca, a więc przez Maryję, Matkę. Do tego zapragnęłam, aby te dziewięć miesięcy było nowenną uwielbienia Boga Dawcy Życia, przez codzienne rozważanie i obserwowanie rozwoju dziecka w łonie matki. Więc wielbiłam Boga w genach, chromosomach, w każdej nowej komórce, ...Zachwyciłam się cudem i pięknem rozwoju nowego życia, ale i trwał ból, który nazwałam "bólem prawdy o sobie". Ten ból był mi potrzebny, uczył miłości. Z Maryją rozmawiałam o moich dzieciach i prosiłam Ją , aby przekazywała im moją miłość .Moje poranienie wewnętrzne było tak głębokie, że nie mogłam się do nich zwrócić bezpośrednio. Zapragnęłam wreszcie, i mogłam to pragnienie powierzyć Maryi, aby moje dzieci miały imiona. Prosiłam Ją tak: "Widzisz Mamo z jakim pragnieniem jestem u Ciebie i jakie to mają być imiona, przecież nie znam ich płci, zaradź, pomóż mi w tej sprawie, proszę." Był to koniec siódmego miesiąca mojej modlitwy miłości, w przeddzień święta M. B. Częstochowskiej. Następnego dnia rano spiesząc się do pracy pomyślałam sobie, że przeczytam tylko dwa zdania z Pisma Świętego, bo już i tak jestem prawie spóźniona.

Otworzyłam więc i przeczytałam: Dn 1, 6 - 7 "Spośród synów judzkich byli wśród nich Daniel, Chananiasz, Miszael i Azariasz. Nadzorca służby dworskiej nadał im imiona, ..." Więc mogę nadać imiona moim czterem synom! Cała w dziękczynieniu wybiegłam do pracy. Moi synowie otrzymali imiona: Mateusz, Marek, Łukasz i Jan. Po raz pierwszy zwróciłam się do nich bezpośrednio nadając im kolejno imiona i prosząc ich o przebaczenie.

Droga Siostro!
Po przejściu drogi mojej pokuty, która jest miłością , miłością do Boga Dawcy życia i duchowym powiązaniem miłości z moimi dziećmi, weszłam na drogę służby życiu. Nawiązałam kontakt z panią Wiesławą Kowalską z Centralnego Ośrodka Krzewienia Duchowej Adopcji na Jasnej Górze. Pragnę krzewić modlitwę duchowej adopcji, która odmawiana jest w intencji dziecka zagrożonego zabiciem w łonie matki. Pozdrawiam Cię z miłością i pamięcią w modlitwie.

Wiesława Maria Kocambasi

Powyższy list napisałam na początku 2001 roku. Podjęłam służbę życiu poprzez krzewienie modlitwy duchowej adopcji dziecka poczętego i poprzez moje świadectwo. Z okazji rekolekcji Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego na Jasnej Górze w dniach 21-23 listopada 2008 roku pod hasłem: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” postanowiłam podzielić się moim doświadczeniem służby życiu.

Otóż moja pokuta trwała od dnia 02 lutego a zakończyła się w dniu 01 listopada w Uroczystość Wszystkich Świętych w 2000 roku, Roku Jubileuszowym, roku szczególnej łaski. W tym dniu zapragnęłam podziękować Panu Bogu za dar życia. Otworzyłam się do rodziny i wspólnoty, zaprosiłam wszystkich na spotkanie najpierw w parafii, w Polskiej Misji Katolickiej w Ludwigsburgu , gdzie na moją prośbę kapłan prowadzący mnie odprawił Mszę św. w intencji dzieci nienarodzonych, w której dziękowałam Panu Bogu za dar ich życia. Cała moja droga pokuty była uwielbieniem Boga w darze życia. One żyją, spotkam je, są osobami zmarłymi. A więc potrzebna jest Msza św. Tak czułam. Potem w kapliczce Maryjnej, gdzie modliłam się w czasie pokuty, odbyło się nadanie imion dzieciom. Kapłan przeczytał ewangelię o Zwiastowaniu Pańskim, i wyjaśnił co znaczy „chrzest pragnienia” dla osób nieochrzczonych w Kościele. Nastąpiła modlitwa uwielbienia i dziękczynienia, dzięki której otworzyłam się i wypowiedziałam moje podziękowanie Bogu za dar drogi pokuty, a po niej nadałam kolejno imiona moim dzieciom. Po raz pierwszy odezwałam się osobowo, prosto do ich serc. Zapalając świecę mówiłam kolejno tak: ” Synu, nadaję Ci imię Mateusz ( Marek, Łukasz ,Jan), wyznaję ci moją miłość i proszę cię o przebaczenie”. Wieczorem na cmentarzu zapaliłam 4 lampki jako znak ich życia ze wzruszeniem i miłością.

Moje świadectwo, sprawia ból, wiem o tym, ponieważ i ja go ciągle czuję, ale również powoduje „przebudzenie”. Tego doświadczam już siedem lat. Cierpienie bowiem po grzechu przeciw życiu jest wielkie, wszelcy doradcy, współuczestnicy tego grzechu odchodzą. Matka zostaje z bólem do końca życia. O tym nie da się zapomnieć.

Jest Jezus i Jego Miłosierdzie i Miłość. Ku wolności wyswobodził nas Chrystus.

Jemu więc oddałam pod krzyż wszystkie skutki moich grzechów. Zaufałam i ufam. Podjęłam służbę życiu krzewiąc tę modlitwę miłości życia i Jego Dawcy. Pan prowadzi mnie poprzez tę modlitwę na służbę życiu od poczęcia do naturalnej śmierci, a więc na wszystkich etapach życia, również ludziom poranionym z braku miłości, często już od poczęcia.

Matkom poranionym polecam to, co sama przeżyłam we wspólnocie, w Kościele:

- modlitwę do Ojca Niebieskiego o poznanie imienia swoich nienarodzonych dzieci (również zmarłym na skutek poronienia, tęsknota za nimi w sercach takich matek trwa), On wezwał wszystkich po imieniu i ma nasze imiona wyryte na obu Swoich dłoniach…,
- nadanie imion dzieciom,
- prośbę o przebaczenie i wyznanie swojej miłości nienarodzonym,
- uznanie ich za zmarłe osoby, zapalenie światła na cmentarzu,
-zamówienie dziękczynnej Mszy św. za poczęte życie jako znak miłości Boga i daru życia
- podjęcie służby życiu.

Słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, na które trafiłam zaraz po zakończeniu drogi pokuty są dla mnie umocnieniem, potwierdzeniem tego co we mnie dojrzało na drodze pokuty, drogowskazem na drodze służby życiu:

„Szczególną uwagę pragnę poświęcić wam, kobiety, które dopuściłyście się przerwania ciąży. Kościół wie, jak wiele czynników mogło wpłynąć na waszą decyzję, i nie wątpi, że w wielu przypadkach była to decyzja bolesna, może nawet dramatyczna. Zapewne rana w waszych sercach jeszcze się nie zabliźniła. W istocie bowiem to, co się stało, było i jest głęboko niegodziwe. Nie ulegajcie jednak zniechęceniu i nie traćcie nadziei. Starajcie się raczej zrozumieć to doświadczenie i zinterpretować je w prawdzie. Z pokorą i ufnością otwórzcie się - jeśli tego jeszcze nie uczyniłyście - na pokutę: Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w Sakramencie Pojednania. Odkryjecie, że nic jeszcze nie jest stracone, i będziecie mogły poprosić o przebaczenie także swoje dziecko: ono teraz żyje w Bogu. Wsparte radą i pomocą życzliwych wam i kompetentnych osób, będziecie mogły uczynić swoje bolesne świadectwo jednym z najbardziej wymownych argumentów w obronie prawa wszystkich do życia. Poprzez wasze oddanie sprawie życia, uwieńczone być może narodzinami nowych istot ludzkich i poświadczone przyjęciem i troską o tych, którzy najbardziej potrzebują waszej bliskości, ukształtujecie nowy sposób patrzenia na życie człowieka.” ( Evangelium vitae, p.. 99)

Pozdrawiam Cię z darem modlitwy
Wiesława Maria Kocambasi

PS. Bardzo dziękuję za świadectwo i za całe dobro jakie doświadczyłem od Pani w Medziugorje! Pozdrawiam i jak dobry Bóg pozwoli do zobaczenia w lecie u naszej ukochanej Mateczki.

sobota, 22 maja 2010

Nowenna do Ducha Św.

Dziewiąty dzień Nowenny 22.05.2010 (sobota)


„Drogie dzieci. Dziś wzywam was, abyście otworzyli swoje serca Duchowi Świętemu i pozwolili Mu aby was przemienił. Dzieci moje, Bóg jest najwyższym dobrem i dlatego jako matka proszę was módlcie się, módlcie się, módlcie się, pośćcie i miejcie nadzieję, że to dobro jest możliwe do osiągnięcia, ponieważ Miłość narodziła się z tego dobra. Duch Święty wzmocni w was tę miłość i będziecie mogli nazywać Boga swoim Ojcem. Przez tą najwyższą miłość będziecie szczerze kochać wszystkich ludzi i w Bogu uważać ich będziecie za braci i siostry. Dziękuję. ” (Matka Boża w Medziugorje 2.11.2007) 

Modlitwa wstępna:
Duchu Święty, Boże, który w dniu narodzin Kościoła raczyłeś zstąpić widomie na apostołów, aby oświecić ich rozum, zapalić serca, utwierdzić w wierze i życie ich uświęcić, błagamy Cię najgoręcej w czasie tej nowenny, abyś również nam raczył udzielić tych samych darów dla naszego uświęcenia i wzrostu chwały Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Pismo święte poucza: „ Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić"(Dz 2,1-4)
 
Duchu Święty, który sprawiłeś,że apostołowie mówili różnymi językami, spraw abyśmy w życiu chrześcijańskim potrafili mówić językiem słów, językiem czynów, językiem przykładu i wszystkimi możliwymi językami dla pomnożenia chwały Bożej. Amen.
 
 

piątek, 21 maja 2010

Pomóżmy powodzianom


Tysiące osób bez dachu nad głową na skutek powodzi, która dosięgła tereny południowej Polski. Caritas diecezji dotkniętych katastrofą – sandomierskiej, krakowskiej, rzeszowskiej, bielsko-żywieckiej, opolskiej, przemyskiej, katowickiej, tarnowskiej i częstochowskiej - już pomagają poszkodowanym. Caritas Polska przeznaczyła na pomoc doraźną 400 tys. złotych. Caritas kieruje gorący apel o pomoc finansową i materialną dla powodzian, o to, byśmy nie pozostali bezczynni wobec trudności, jakie przeżywa wiele rodzin, które walczą (wiele z nich znowu) z żywiołem.

Sytuacja w wielu rejonach południowej Polski pozostaje nadal trudna. Dramatyczna sytuacja ma miejsce na Śląsku. W Bieruniu k. Tychów ewakuowano w nocy 7 tys. osób. Do miast zagrożonych powodzią dołączył Sandomierz i Kraków. Miasta te zostały w nocy sparaliżowane przez wodę. Pękły wały przeciwpowodziowe. Trzeba było ewakuować ludzi. W Małopolsce stan alarmowy na rzekach przekroczony został w 32 miejscach. Ewakuowano już 2 tys. osób. W diecezji rzeszowskiej woda zalała 200 domostw i 500 podtopiła. Powodzią zagrożone są tereny powiatów: robczycko-sędziszowskiego, jasielskiego, dębickiego, strzyżowskiego, rzeszowskiego, mielnickiego, krośnieńskiego, łańcuckiego, brzozowskiego, tarnobrzeskiego. Prawie 1000 domów zostało dotkniętych przez powód w diecezji tarnowskiej. O 200 domach wymagających poważnych remontów i 500 zalanych donosi Caritas Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Na terenie Częstochowy i powiatu częstochowskiego podtopione zostały 524 budynki mieszkalne, 266 budynków gospodarczych i zalane 12 mieszkań. Caritas Archidiecezji Częstochowskiej uruchomiła 3 punkty pomocy doraźnej: w Słowiku, na Stradomiu i na Zawodziu w Częstochowie. Wydawane są ciepłe posiłki i zorganizowano prowizoryczny nocleg.

Diecezjalne Caritas z terenów objętych powodzią pilnie potrzebują trwałych środków żywnościowych, koców, pitnej wody, środków dezynfekujących pomieszczenia mieszkalne, łopat, butów gumowych, środków czystości.

Możemy pomóc powodzianom:
- wysyłając SMS-a charytatywnego o treści „Pomagam” pod nr 72 052 (2,44 zł z VAT)
- wpłacając dowolną kwotę bezpośrednio na konto Caritas Polska,
ul. Skwer Kard. Wyszyńskiego 9
01-015 Warszawa
Bank PKO BP S.A. 70 1020 1013 0000 0102 0002 6526
z dopiskiem: „Powódź Południe”.

Zebrane środki finansowe zostaną przekazane na pomoc dla poszkodowanych w powodzi.

Źródło: Caritas Polska

Nowenna do Ducha Św.

Ósmy dzień Nowenny 21.05.2010 (piątek)

„Drogie dzieci! Pragnę podzielić się z wami swoją radością. W Niepokalanym Sercu odczuwam, że jest wielu ludzi, którzy się do mnie przybliżyli i w szczególny sposób - modląc i nawracając się niosą w swoich sercach zwycięstwo mego Niepokalanego Serca. Pragnę wam podziękować i zachęcić was, abyście z miłością i mocą Ducha Świętego jeszcze więcej czynili dla Boga i Jego Królestwa. Jestem z wami i błogosławię was macierzyńskim błogosławieństwem. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie. Dziękuję, ze odpowiedzieliście na moje wezwanie. ” (Matka Boża w Medziugorje 25.08.2000)


Modlitwa wstępna:
Duchu Święty, Boże, który w dniu narodzin Kościoła raczyłeś zstąpić widomie na apostołów, aby oświecić ich rozum, zapalić serca, utwierdzić w wierze i życie ich uświęcić, błagamy Cię najgoręcej w czasie tej nowenny, abyś również nam raczył udzielić tych samych darów dla naszego uświęcenia i wzrostu chwały Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Pismo święte poucza:„Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha - Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego" (1 Kor 2,9-10)

Módlmy się:
Przybądź, Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych i zapal w nich ogień Twojej miłosci, abyśmy miłowali Boga całym sercem i otrzymali wieczne szczęście. Amen

Modlitwa na każdy dzień

czwartek, 20 maja 2010

Nowenna do Ducha Św.

Siódmy dzień Nowenny 20.05.2010 (czwartek)

„Drogie dzieci! Dziatki, nie myślcie teraz jedynie o wypoczynku dla ciała, ale szukajcie też czasu dla duszy. Niech Duch Święty przemawia do was w ciszy i pozwólcie Mu, by was nawracał i przemieniał. Jestem z wami i oręduję przed Bogiem za każdym z was. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie. ” (Matka Boża w Medziugorje 25.07.2006)

Modlitwa wstępna:

Duchu Święty, Boże, który w dniu narodzin Kościoła raczyłeś zstąpić widomie na apostołów, aby oświecić ich rozum, zapalić serca, utwierdzić w wierze i życie ich uświęcić, błagamy Cię najgoręcej w czasie tej nowenny, abyś również nam raczył udzielić tych samych darów dla naszego uświęcenia i wzrostu chwały Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Pismo święte poucza: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele" (1 Kor 6,19-20).

Módlmy się:
Boże, dopóki żyjemy w ciele, walczymy ze złem, spraw przeto, abyśmy umieli opanować wszelkie pokusy i popędy przy pomocy mieszkającego w nas Ducha Świętego, abyśmy żyli wiecznie. Amen.
 
Modlitwa na każdy dzień

środa, 19 maja 2010

Ostatnie wezwanie naszej Matki

„Przyszłam, aby po raz ostatni wezwać świat do nawrócenia…”



O objawieniach w Medziugorju i orędziach Matki Bożej opowiada siostra Emmanuel ze Wspólnoty Błogosławieństw. Film jest nakręcony w trzydziestu dwóch odcinkach z czego cztery z nich są już w języku polskim. W najbliższym czasie planowane jest przetłumaczenie pozostałych dwudziestu ośmiu odcinków. Na wielu z nich siostra Emmanuel, jako osoba mająca stały kontakt z widzącymi z Medziugorja, podaje informacje jakich nie można znaleźć w żadnym filmie, ani żadnej książce. Medziugorje „Mir” – Polskie Centrum Informacyjne publikuje jedną część filmu i serdecznie poleca zakup pozostałych odcinków. Cztery filmy na dwóch płytach DVD kosztują 40 zł. i można je nabyć pisząc na adres: m-stachurska@wp.pl
lub dzwoniąc pod nr: Maria Stachurska: 506-377-898

Źródło: Medziugorje "Mir"

PS. Poproszono mnie o umieszczenie tej informacji

Nowenna do Ducha Św.

Szósty dzień Nowenny 19.05.2010 (środa)

„Błogosławcie i szukajcie mądrości Ducha Świętego, by was prowadził w tym czasie łaski, tak abyście zrozumieli i żyli w łasce tegoż czasu. Dziatki, nawracajcie się i uklęknijcie w ciszy waszego serca. Umieśćcie Boga w centrum waszego istnienia tak, abyście mogli w radości dawać świadectwo piękna, które Bóg nieustannie daje w waszym życiu”.(Matka Boża w Medziugorje)

Modlitwa wstępna:

Duchu Święty, Boże, który w dniu narodzin Kościoła raczyłeś zstąpić widomie na apostołów, aby oświecić ich rozum, zapalić serca, utwierdzić w wierze i życie ich uświęcić, błagamy Cię najgoręcej w czasie tej nowenny, abyś również nam raczył udzielić tych samych darów dla naszego uświęcenia i wzrostu chwały Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Pismo święte poucza: „ Postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Owocem ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujemy" (Ga 5,16.22.25)
 
Módlmy się:
 
Panie, pomnóż w nas wiarę w Ciebie i zawsze nas oświecaj światłem Ducha Świętego, abyśmy postępowali według ducha i cieszyli się jego owocami. Amen.
 
Modlitwa na każdy dzień
 
PS. Dziękuję Agnieszko

wtorek, 18 maja 2010

Ave Maryja

Nowenna do Ducha Św.

Piąty dzień Nowenny 18 maja (wtorek)

"Również dziś wzywam was do modlitwy. Odnówcie modlitwę osobistą, a w szczególny sposób proście Ducha Świętego, aby pomógł wam modlić się sercem. Dziatki, oręduję za wami i wszystkich was wzywam do nawrócenia. Jeżeli się nawrócicie to wszyscy wokół was będą odnowieni, a modlitwa będzie dla nich radością."(Matka Boża w Medziugorje)

Modlitwa wstępna:

Duchu Święty, Boże, który w dniu narodzin Kościoła raczyłeś zstąpić widomie na apostołów, aby oświecić ich rozum, zapalić serca, utwierdzić w wierze i życie ich uświęcić, błagamy Cię najgoręcej w czasie tej nowenny, abyś również nam raczył udzielić tych samych darów dla naszego uświęcenia i wzrostu chwały Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Pismo święte poucza: "Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą" (Rz 8,26-27).
 
Módlmy się: Panie Jezu Chryste, dzięki mieszkającemu w nas Duchowi Świętemu, modlitwa nasza zdolna jest ujarzmić szatana i pokusy świata, a także zdolna jest wielbić Ciebie wraz z Ojcem i Duchem Świętym. Amen.
 

PS.Dziękuję Agnieszko

poniedziałek, 17 maja 2010

Nowenna do Ducha Św.

Czwarty dzień Nowenny 17 maja (poniedziałek)

"Dzisiaj wzywam was byście poprzez modlitwę i ofiary przygotowali się na przyjście Ducha Świętego. Dziatki, to jest czas łaski więc ponownie was wzywam, abyście zdecydowali się na Boga Stworzyciela. Pozwólcie Mu, żeby was przeobrażał i zmieniał. Niech wasze serce będzie gotowe, by słuchać i żyć, wszystkim tym, co dla każdego z was zaplanował Duch Święty. Dziatki, pozwólcie Duchowi Świętemu, by was prowadził drogą prawdy i zbawienia do życia wiecznego." (Matka Boża w Medziugorje)

Modlitwa wstępna:


Duchu Święty, Boże, który w dniu narodzin Kościoła raczyłeś zstąpić widomie na apostołów, aby oświecić ich rozum, zapalić serca, utwierdzić w wierze i życie ich uświęcić, błagamy Cię najgoręcej w czasie tej nowenny, abyś również nam raczył udzielić tych samych darów dla naszego uświęcenia i wzrostu chwały Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.


Pismo święte poucza: „Bóg jest tym, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie i który nas namaścił. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych” (2 Kor 1,21-22)


Módlmy się: Duchu Święty, dziękujemy Ci za to, że nas opieczętowałeś Bożym podobieństwem, które jest zadatkiem szczęścia wiecznego i wezwaniem do świętości. Amen.

Modlitwa na każdy dzień

niedziela, 16 maja 2010

Ta wiara i miłość... ożywia! - Czuwanie Odnowy w Duchu Świętym


XVI Ogólnopolskie Czuwanie Odnowy w Duchu Świętym 15.05.2010
„Bądźcie mocni w Panu siłą jego potęgi” (Ef 6,10)

Modlitwa o uwolnienie - Ks. Maciej Sarbinowski SDB z Warszawy




Ks. Waldemar Grzyb, homilia

Zdjęcia: piotr

Zdjęcia: An

Tam otrzymałem moc przebaczenia, znikła z mojego serca złość

 Fragment rozmowy z ks. Krzysztofem Kowalem, proboszczem parafii pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, Doktora Kościoła w Pietropawłowsku Kamczackim na Kamczatce.

Co sprawiło Ci największą trudność po przyjeździe na Kamczatkę?

Trudności mogę podzielić na wewnętrzne i zewnętrzne. Jeśli chodzi o wewnętrzne, to trzeba było się uzbroić w ogromną cierpliwość, żeby czekać na człowieka. Trzeba było też walczyć ze sobą, by nie zniechęcać się przy pierwszych problemach. Dużą trudnością było dla mnie odizolowanie od świata. Pierwsze cztery lata nie były łatwe. Kamczatka jest trudnym krajem, jeśli chodzi o mieszkanie, gdyż sześć, siedem, a czasem nawet osiem miesięcy ciężkiej zimy daje o sobie znać. Skoki ciśnieniowe są niewyobrażalne. Gdy np. pojawia się burza śnieżna czy deszczowa, przychodzi jako ogromna nawałnica. Potem, gdy miasto znajduje się w oku cyklonu, pojawia się na godzinę piękne słońce, a potem znowu wieje, gwiżdże, ciśnienie spada tak szybko, iż odnosi się wrażenie, jakby głowa pękała. Po czterech latach pojechałem do biskupa z planem budowy kościoła. Gdy wróciłem, przez rok starałem się o ziemię. Pojawił się protest prawosławnych, w uzasadnieniu którego podano, że wieża kościoła będzie widoczna z Zatoki Awaczyńskiej. Przetrawiłem tę odmowę i przez kolejne dwa lata szukaliśmy nowego terenu. Trzy lata temu otrzymaliśmy teren, na skale, obok zamkniętego już cmentarza.

Ponoć dokonało się to wszystko w sposób jak na Rosję niezwykły — bez jakiejkolwiek łapówki.

Postanowiliśmy grać w otwarte karty i rzeczywiście nie dawać łapówki, choć czasem parafianie radzą: „Niech ksiądz posmaruje, to pojedzie szybciej”. Nie zgadzam się, gdyż nie można nieuczciwością budować kościoła, nawet jeśli miałoby się to dziać szybciej. Oczywiście jest to pójście pod prąd, a droga pod prąd nie jest łatwa.

Radość z budowy nowego kościoła szybko stopniała, gdy zabrano wam ów skalisty teren przy cmentarzu. Trudno w takiej sytuacji powiedzieć do siebie: Krzysiek, bądź miłosierny.

Jestem cholerykiem i to rzeczywiście nie sprzyja przyjmowaniu takich ciosów. Wolałbym nie cytować słów, które przychodziły mi na myśl. Wewnętrznie czułem ból, po prostu ból. Był konkretny plan i nadzieje. Wprawdzie mój plan, ale oddany Panu Bogu i poparty różnymi pracami budowlanymi. Mieliśmy już 300 ton kostki białego granitu, projekt kościoła, a nawet pieniądze na budowę. I gdy już byliśmy na ostatniej prostej, dostaliśmy mocno po głowie. Mówię „dostaliśmy”, gdyż od dwóch lat nie pracuję już sam. Jest też ks. Jan Radoń, wikariusz, który przybył do nas po dwunastu latach pracy na Ukrainie. Człowiek dużo, dużo większy ode mnie fizycznie i — śmiem twierdzić — także duchowo. Dzięki niemu łatwiej było znieść te przeciwności. Dzięki jego obecności mogłem wyjechać na urlop. Musiałem „dać sobie na wstrzymanie”, odejść, nabrać dystansu, by się w tym nie zagubić. Wróciłem do Polski, wsiadłem na rower i pojechałem do Medjugorje. Odpoczywałem i modliłem się, polecając tę sytuację Matce Bożej. Tam otrzymałem moc przebaczenia, znikła z mojego serca złość. Nie mam teraz złości w sercu, mam za to większe zaufanie do Pana Boga. Mówię Mu: „I tak Ty tym wszystkim kierujesz; nie wiem jak Ty to robisz i jak Ty to zrobisz, ja jedynie ufam, że to, co się stało, jest lepsze niż to, co by się stało”. Szukamy teraz na nowo, bo jestem niemal pewien, że tego terenu przy cmentarzu nam nie oddadzą. Co się stanie w najbliższej przyszłości? Nie mam zielonego pojęcia. Cieszę się jedynie, że w Pietropawłowsku powstanie kościół, bo jestem pewien, że powstanie. Gdzie i jak? Tego nie wiem... zobacz cały artykuł

Źródło: Dwumiesięcznik "Głos Karmelu"

PS. Na zdjęciu ks. Krzysztof Kowal w Medziugorje

PS.1 18 października 2009 r., wieczorem, w niedzielę misyjną, przyjechał rowerem do Medziugorja ksiądz diecezjalny z Polski Krzysztof Kowal (ur. w 1966 r.).Pielgrzymka rowerowa z Krakowa do Medziugorja trwała całe dwa tygodnie. Do tej niezwykłej trasy pielgrzymkowej zachęcił go zaprzyjaźniony ksiądz, który opowiadał mu o swoim pozytywnym doświadczeniu Medziugorja.
Żródło: Parafia Medziugorje

Nowenna do Ducha Św.

Trzeci dzień Nowenny 16 maja (niedziela)

„Dziatki, szczególnie módlcie się o dary Ducha Świętego, abyście każdego dnia i w każdej sytuacji w duchu miłości byli bliżej brata - człowieka i byście w mądrości pokonywali wszelkie trudności." (Matka Boża w Medziugorje)

Modlitwa wstępna:

Duchu Święty, Boże, który w dniu narodzin Kościoła raczyłeś zstąpić widomie na apostołów, aby oświecić ich rozum, zapalić serca, utwierdzić w wierze i życie ich uświęcić, błagamy Cię najgoręcej w czasie tej nowenny, abyś również nam raczył udzielić tych samych darów dla naszego uświęcenia i wzrostu chwały Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Pismo święte poucza: „Wszyscyśmy w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem” (1 Kor 12,23).

Módlmy się:

Duchu Przenajświętszy, Boże jedności, zgody i pokoju, błagamy Cię pokornie, abyś zawsze jednoczył wszystkich wierzących w Chrystusa w Jego świętym Kościele. Amen.

Modlitwa na każdy dzień


Zdjęcia: Medziugorje "Marsz Pokoju"