niedziela, 25 marca 2012

Świadectwo widzącej Marii Pavlović-Lunetti dane podczas spotkania modlitewnego w Libanie (11 marca 2012)

Pragnę podziękować przede wszystkim dobremu Bogu, ponieważ w tych dwóch dniach doświadczyliśmy po części jak będzie w raju. Jestem pewna, iż każdy z was w swoim sercu mógłby powiedzieć: rozbijmy trzy namioty i pozostańmy tutaj. Ale musimy zejść z Taboru i [wrócić] do naszych domów, do naszego cierpienia, do naszej pracy. Matka Boża wzywa nas i zaprasza, abyśmy byli solą, światłem, wyciągniętymi rękoma. W pierwszych dniach, kiedy objawiła się Matka Boża, powiedzieliśmy sobie: ale przecież my nie jesteśmy w stanie. Pamiętam do tej pory jak kiedyś przybyli pielgrzymi i pytali: gdzie są domy widzących? Akurat znajdowałam się na drzewie czereśni i powiedziałam im: Idźcie prosto, potem na prawo i jeszcze raz na prawo, ponieważ tam był dom Jakova i Ivana i pomyślałam: nie skłamałam, ponieważ dom Jakova i Ivana tam się znajdował. A oni zapytali: gdzie są widzący?

Dzisiaj jednak poczuwam się do odpowiedzialności czuję miłość, czuję Bożą czułość poprzez Matkę Bożą, Królową Pokoju. Ona zawładnęła moim sercem i przekształca go poprzez proces nawrócenia – długi i często bolesny. Bo nie jest łatwo modlić się godzinami na kolanach – nie byliśmy przyzwyczajeni. A kiedy Matka Boża prosiła, aby modlić się w Jej intencjach na wzgórzu objawień szukałam gładszego kamienia. Teraz mogę powiedzieć, że to minęło, ponieważ moim sercem zawładnął Jezus za pośrednictwem swojej Matki a Ona zaczęła zmieniać – poprzez swój przykład, swoje życie swoją modlitwą i wielką miłością. Powiedziała nam, że każdy z nas jest ważny w Jej oczach.

Pewnego dnia, gdy poprosiliśmy Matkę Bożą, aby zabrała nas do raju, kiedy przyjdzie na nas czas. Powiedzieliśmy Matce Bożej, że wszyscy chcemy iść z Nią, ponieważ moment objawienia, tak krótki chcemy, aby stał się naszym życiem. Ten raj, który doświadczamy za każdym razem, gdy widzimy Matkę Bożą daje nam wielką siłę, aby krzyczeć na całe gardło, że Bóg jest miłością i chcemy to dzisiaj powiedzieć również wam poprzez to spotkanie. Tym wszystkim, którzy słuchają. Tym wszystkim, którzy nie wierzą. Tym wszystkim, którzy nie mają nadziei w Bogu. Nie wierzą w Niego, nie wierzą Jego Matce. On się nami posługuje i wzywa nas ponownie, abyśmy ożywili naszą wiarę. Wzywa nas do powrotu do wiary naszych ojców wiary pokornej, prostej, codziennej, w której każdy z nas, poprzez skromne modlitwy, codziennie wzrasta.

Kiedy Matka Boża prosiła o modlitwy, pamiętam, że modliliśmy się dzień i noc. Nie dlatego, żebyśmy czuli te modlitwy, ale dlatego, że chcieliśmy, żeby Matka Boża była zadowolona i żeby była z nami. Dzisiaj czujemy, że nasze serce jest pełne Bożej miłości, ponieważ Matka Boża swoją miłością rozbudziła naszą wiarę. Za każdym razem, gdy się modlimy czujemy Bożą czułość. Ogień, który chce rozpalić w całym świecie. W ten sposób nawet ja, która byłam nieśmiała, prosta, z zagubionej wioski mam świadomość, że dzięki Bogu, stałam się narzędziem i dlatego mówię: postawcie Boga na pierwszym miejscu w waszym życiu a wszystko inne Bóg wam da.

Dzisiaj, gdy tak dużo mówi się o kryzysie. Kryzysie ekonomicznym, politycznym. Kryzysie powołań, kryzysie małżeństw, kryzysie młodzieży pozbawionej nadziei Matka Boża przybyła, aby dać nam nadzieję. Pozwoliła, abyśmy się mogli w Niej zakochać. Zaczęła nas kierować i poprzez swoją wielką miłość wobec każdego z nas prowadzi nas z powrotem do swojego Syna, Jezusa. Tak, jak pod krzyżem, kiedy Apostołowie stracili nadzieję. Wydawało się, że już jej nie ma, ponieważ Jezus był martwy, ale po trzech dniach Jezus zmartwychwstał i powiedział Tomaszowi: dotknij moich ran ty, który niedowierzasz – podejdź, dotknij, uwierz. Zachęcam was: ty, który nie wierzysz – szukaj, módl się, ofiaruj Bogu czas. Ponieważ Matka Boża powiedziała nam, jeśli ofiarujecie Bogu czas On ofiaruje wam samego siebie. Zwłaszcza wy, drodzy młodzi, którzy w wielu przypadkach nie otrzymaliście wiary od własnych rodziców. Rodzice dali wam piękne domy, rzeczy materialne, ale nie dali wam Boga. Postawcie Boga na pierwszym miejscu wówczas ten świat odmieni się odmieni się ta ziemia, ponieważ Matka Boża wzywa nas do świętości a jeśli dojdziemy do świętości w naszych rodzinach nie będzie rozwodów, będzie miłość i szacunek. Przyjmować będziemy każde dziecko, jako dar Boży. Nie będzie więcej aborcji ani rozwodów. Nasze domy będą wypełnione błogosławieństwem.

Pamiętam doskonale doświadczenie pewnego człowieka, który w czasie wojny przybył z pomocą humanitarną. Człowiek ten bardzo złorzeczył. Słyszałam to. Był to dorosły człowiek i bardzo silny. Podeszłam, wzięłam go za rękę i powiedziałam: ty złorzeczysz mojemu Bogu, którego kocham ponad wszystko. Zaszokowało go to. Powiedziałam: nie złorzecz więcej – błogosław a on mi powiedział: ale takie mam przyzwyczajenie. Powiedziałam: to wymówka. Powiedziałam: spróbuj. Po jakimś czasie ten człowiek wrócił i powiedział: Marija, ja już nie złorzeczę. Do dnia dzisiejszego jest kierowcą i każdego dnia, gdy spotyka ludzi błogosławi im. Często, gdy ktoś popełnia jakiś błąd człowiek ten mówi: niech Bóg ci błogosławi, wielokrotnie błogosławi a osoby te patrzą się na niego zszokowane, ponieważ ma on odwagę, aby im błogosławić, aby mówić im o Bogu i opowiada on, że wszyscy się do niego uśmiechają. Kiedyś, gdy on ich przeklinał, oni też go przeklinali. Wiele razy chciał zatrzymać samochód i się pobić. Teraz działa poprzez uśmiech, radość, błogosławieństwo i często, gdy opowiada o Matce Bożej zaprasza ludzi, aby przyjechali do Medjugorja a ja, kiedy go widzę, za każdym razem uśmiecham się do niego, ponieważ znam jego historię. Z tego złorzeczącego człowieka zrodził się nowy człowiek. On sam stał się błogosławieństwem. Matka Boża wzywa nas, abyśmy również stali się błogosławieństwem tam, gdzie żyjemy, w naszych rodzinach, w naszym miejscu pracy w naszej parafii, w naszym zakonie. Abyśmy stali się błogosławieństwem. Abyśmy stali się błogosławieństwem dla naszej ziemi.

Pamiętam, że kiedy byłam na Sycylii ludzie z całego regionu w momencie objawienia zechcieli uczynić akt poświęcenia się Maryi a przewodniczący tego regionu, wraz z księżmi jezuitami, odmówił specjalnie przygotowaną na tę okazję modlitwę. Oddali oni w ręce Matki Bożej wszystkie osoby rośliny, zwierzęta – to wszystko, co posiadają, aby Ona, poprzez swoje Niepokalane Serce, oddała to swojemu Synowi a podczas objawienia, gdy patrzyłam na Matkę Bożą oni dokonali tego aktu poświęcenia a Matka Boża wysłuchała go i odpowiedziała im. Tego, którego dokonaliście dzisiaj nie pożałujecie ani wy ani wasze dzieci, ani dzieci waszych dzieci. Matka Boża pobłogosławiła tę ziemię. Była wówczas susza po krótkim czasie zaczął padać deszcz, który był błogosławieństwem. Wszyscy wspominają ten moment z wielką radością. Jestem pewna, że również wy, tego aktu, którego dzisiaj dokonaliście nie pożałujecie, ale wspominać będziecie z wielką radością, ponieważ również dzisiejszego wieczoru Matka Boża dała nam orędzie. Kiedy powierzałam nas wszystkich, wszystkie nasze intencje, to co nosimy w naszym sercu i poprosiłam Matkę Bożą o orędzie dla tego ludu Matka Boża, błogosławiąc, powiedziała:

„Nie zapominajcie – jestem waszą Matką i kocham was.”

Amen.

Niech Bóg wam błogosławi. Ja wyjeżdżam i nie będę mieć okazji, aby pożegnać każdego z was z osobna, ale będę was nosić w moim sercu i będę przedstawiać was Matce Bożej. Ponieważ jestem tutaj dlatego, że wybrała mnie Matka Boża i będę krzyczeć z całych sił, póki Pan Bóg da mi życia, że miłość Boga jest nieskończona, ponieważ zesłał nam swoją Matkę.

Dziękuję

PS Tłumaczenie z języka włoskiego - s. Justyna. Dziękuję :)
Widząca Marija to świadectwo mówiła w języku włoskim.