czwartek, 25 lutego 2016

Orędzie, 25. lutego 2016

Orędzie, 25. lutego 2016
„Drogie dzieci! W tym czasie łaski wszystkich was wzywam do nawrócenia. Dziatki, mało kochacie, jeszcze mniej się modlicie. Jesteście zagubieni i nie wiecie co jest waszym celem. Weźcie krzyż, patrzcie na Jezusa i idźcie za Nim. On wam się daje [aż] po śmierć na krzyżu, bo was kocha. Dziatki, wzywam was, powróćcie do modlitwy sercem, abyście w modlitwie znaleźli nadzieję i sens waszego życia. Jestem z wami i modlę się za was. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

Pobratymstwo

Orędzie Matki Bożej z Medziugorja , 25 stycznia 2016

"Drogie dzieci!
Dziś również  wzywam was do modlitwy. Nie możecie żyć bez modlitwy, gdyż modlitwa jest łańcuchem zbliżającym was do Boga. Dlatego więc, moje dzieci, w pokorze serca powróćcie do Boga i Jego przykazań, abyście mogli powiedzieć całym sercem: Jako w niebie tak i na ziemi. Wy, drogie dzieci, jesteście wolni, by w wolności opowiedzieć się za Bogiem lub przeciw Niemu. Przyjrzyjcie się jak szatan chce was wciągnąć w grzech i zniewolenie. Powróćcie, drogie dzieci, do mojego serca, abym mogła poprowadzić was do mojego Syna Jezusa, który jest drogą, prawdą i życiem. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."

Droga rodzino modlitewna,
                To orędzie przychodzi do nas jak syrena ostrzegawcza w czas wojny, która zapowiada nadchodzące niebezpieczeństwo. Gdy nadchodzi niebezpieczeństwo, a chcemy zachować swoje życie, musimy szybko poszukać schronienia. My pamiętamy czas wojny i przeraźliwy dźwięk syren. Byliśmy wtedy wdzięczni za ten dramatycznie i przenikliwie brzmiący ton. Ten sygnał zmuszał nas do schronienia się w bezpieczne miejsce, które dawało szansę przeżycia.  Obecnie przeżywamy trudny czas, choć ludzie beztrosko bawią się wolnością, wybierając bez skrupułów te wartości, które są bezwartościowe. Często widzimy i słuchamy trudnych i nieodpowiedzialnych słów, które padają z ust zwodzicieli. Ci uważają siebie za nauczycieli, choć głoszą błędne nauki i promują fałszywe wartości. Bolą nas powierzchowne i nieodpowiedzialne wystąpienia osób odpowiedzialnych za rodzinę, za dar życia, za dar wiary, za dar Kościoła. Natomiast zdumiewa nas  nadzwyczajna troska o cudzoziemców i ich wierzenia, podczas gdy o swoich obywateli i ich wiarę nikt się nie troszczy. Popatrzcie tylko co się dzieje we Włoszech. Tam po dwóch tysiącach lat chrześcijaństwa, na sygnały płynące od kościelnych prałatów, żąda się od swoich obywateli, by wyrzekli się symboli i tradycji religijnych, takich jak szopka  bożenarodzeniowa w szkole, bo jest to  przestrzeń publiczna, a symbolika szopki mogłaby urazić religijne uczucia muzułmanów. Szokują nas  kazania niektórych kapłanów, którzy z ambony, bez zastanowienia i bez przemyślenia, cytują cudze słowa i myśli, niewiele mające wspólnego ze Słowem Bożym. Takie, pożal się Boże kazania, tylko osłabiają ducha i wprowadzają zamęt w serca i umysły wiernych. Gdzie się podziali świadkowie wiary?! Co więc należy czynić dla ratowania człowieka, rodziny, dla zapewnienia właściwego wychowanie młodego pokolenia. Co robić by żyć zgodnie z Ewangelią?
                W tym orędziu Matka Boża wzywa do modlitwy, gdyż bez modlitwy nie ma  życia. Gdy gaśnie modlitwa, wygasa życie, choć nasze ludzkie serce nadal żyje pragnieniem i tęsknotą za szczęściem, pokojem, sukcesem... To wszystko wywołuje frustrację w mroku ludzkiej niewiary. Modlitwa i moc z niej płynąca napełnia nas poczuciem bezpieczeństwa i silnej więzi z Bogiem. Jest jak łańcuch, którym jesteśmy przymocowani i zakotwiczeni w Bogu i Jego miłości. Warto więc powrócić do Boga i przywrócić Boga do naszego życia, do naszej rodziny i do naszego sposobu widzenia świata. Nie wolno nam łamać Bożych przykazań. Wejście w konflikt z przykazaniami Bożymi, to nie tylko kwestia grzechu, dokonania występku lub przestępstwa, lecz to jest bunt przeciwko samemu  Bogu. Wtedy nasza ludzka pycha w pełni odsłania nasz stan ducha i umysłu. Wtedy objawia się nader wyraźnie poziom naszego egoizmu i zaślepienia, co z natury rzeczy powoduje bezmyślny wybór złej drogi. To pycha nie pozwala na postawienie sobie pytania, dokąd  ta bezbożna droga prowadzi?
                Tak, Matka Boża mówi, że jesteśmy wolni, mamy wybór i możemy się opowiedzieć za Bogiem, lub przeciwko Niemu. Taka możliwość dana jest każdemu człowiekowi, bez wyjątku. Jednakże, by móc podjąć decyzję o życiu w prawdzie, miłości i pokoju, musimy się dużo modlić. Trzeba w pokorze powrócić do życia zgodnego z dziesięcioma Bożymi przykazaniami. Jednakże nasza pycha, objawiająca się  ślepym egoizmem, popycha nas do tworzenia i wyboru własnej drogi. Ta bezbożna droga oddala nas od wszystkiego, za czym tęskni nasz duch, nasze serce i nasza dusza.       Pokorny powrót do dziesięciu przykazań Bożych w swej istocie oznacza powrót do Boga i Jego miłości. Dopiero sojusz z Bogiem i pójście drogą Bożą, czyni człowieka prawdziwie mądrym. Ten stan osiąga się wyłącznie poprzez życie zgodne z Bożymi przykazaniami. Nasz odwieczny nieprzyjaciel, szatan, napastując nas wszelkimi pokusami, ze wszystkich sił stara się  nas odciągnąć od Boga. Posługuje się przy tym  fałszywymi i zwodniczymi sposobami, które sprawiając pozory dobra, stoją w sprzeczności z prawem Bożym i Jego miłością. Musimy nauczyć się rozpoznawać pokusy, które doprowadzają do grzechu, mówi nasza Matka. Grzech jest zniewoleniem. Niewolnik własnego grzechu i swoich słabości nie jest w stanie sam się wyzwolić.  Tylko Bóg w swoim miłosierdziu może nam wybaczyć, uwolnić nas i sprawić, że powrócimy na drogę pokoju. To dlatego słyszymy wezwanie, aby powrócić do Jej Niepokalanego Serca, bo to jest jedyna droga prowadząca do naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Jezus jest naszą Prawdą i naszym jedynym Życiem.
                Żyjemy w czasach, w których powszechnie obowiązuje model bezwzględnego i okrutnego zniewolenia. Nigdy dotąd nie było tak wielu fałszywych nauczycieli i tak wielu zwiedzionych przez nich ludzi. Manipulacja w mediach, fałszywe tezy i błędne nauczanie sprowadzają ludzi na manowce. Zamiast wolności, promowane są błędy i kolejne uzależnienia. Zamiast podkreślania ludzkiej godności, którą Bóg nas obdarzył, ze środków masowego przekazu sączy się jad poniżający tę godność. Takie są  czasy, w których żyjemy,  ale to jest również czas naszego nawrócenia.
                Trzeba odciąć się od błędnych nauk i powrócić do prawdy, jaką jest Bóg i Jego przykazania. Bądźmy gorliwymi apostołami tego orędzia. Odnówmy modlitwę, korzystajmy z sakramentu pojednania, pojednajmy się z bliźnimi. Pomóżmy każdemu, kto pragnie powrócić do Ojca, kto chce się nawrócić.
W tym miesiącu modlimy się w następujących intencjach:
1.      Za ludzi zagubionych i zniewolonych grzechem.
2.      Za młodzież, aby w Jezusie  rozpoznała Miłosiernego Boga, aby w Ewangelii rozpoznała Go jako swojego przyjaciela i nauczyciela, a w Jego Kościele odnalazła pokój, nadzieję i uświęcenie.
3.      Za nasze rodziny, by nie ustawały w drodze do Boga, a żyjąc według Bożych przykazań były przykładem dla innych.    


Ps. Tłumaczenie z języka chorwackiego. Dziękuje

sobota, 13 lutego 2016

20 lutego - liturgiczne wspomnienie błogosławionych dzieci z Fatimy Franciszka i Hiacynty Marto.

Bł. Franciszek Marto urodził się 11 czerwca 1908 r. we wiosce Aljustrel, należącej do parafii Fatima (Portugalia). Jego rodzice, którzy byli pasterzami, zadbali o chrześcijańskie wychowanie Franciszka i jego młodszej siostry Hiacynty. W domu panował zwyczaj wspólnego odmawiania modlitwy różańcowej. Dzieci od najmłodszych lat pomagały rodzicom w uprawie roli i wypasie owiec.

Jesienią 1916 r., kiedy troje pastuszków: Franciszek, Hiacynta oraz ich kuzynka Łucja, pilnowało stada owiec w Loca do Cabeco, objawił się im anioł, trzymający w rękach kielich, a nad nim hostię, z której spływały krople krwi. Anioł uklęknął obok dzieci i powiedział im, by odmawiały modlitwę do Trójcy Przenajświętszej, Najświętszego Serca Jezusowego i Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, przepraszając za wszelkie grzechy, świętokradztwo i obojętność wiernych. Od tego czasu dzieci zaczęły gorliwie się modlić w intencjach przekazanych im przez anioła. Franciszek spędzał wiele czasu na modlitwie przed tabernakulum. W ten sposób pragnął towarzyszyć znieważanemu przez ludzi Chrystusowi.

13 maja 1917 r. na pastwisku w Cova da Iria dzieciom objawiła się Matka Boża i powiedziała im, żeby przychodziły na to miejsce każdego trzynastego dnia miesiąca, aż do października. Podczas kolejnych objawień Maryja przykazała pastuszkom często odmawiać różaniec i pokutować w intencji nawrócenia grzeszników, aby w ten sposób wynagrodzić za ich winy wobec Niepokalanego Serca Maryi.

13 lipca Matka Boża powierzyła dzieciom sekret mówiąc, że nie wolno go nikomu wyjawić. Wkrótce potem dzieci zostały aresztowane i zamknięte w więzieniu na dwa dni przez niechętne Kościołowi władze gminy Vila Nova de Ourém. Były upokarzane i straszone, lecz zniosły z odwagą przesłuchania, nie ulękły się pogróżek i nie zdradziły przekazanych im przez Matkę Bożą sekretów. Wzajemnie podtrzymywały się na duchu i często odmawiały różaniec. Zapraszały do modlitwy także współwięźniów i uczyły ich miłości do Boga oraz zachęcały do życia po chrześcijańsku. W trosce o siostrę, która bardzo tęskniła do rodziców, Franciszek modlił się o odwagę dla niej: «Boże, proszę, aby Hiacynta nie bała się. Odmówię za nią 'Zdrowaś Maryjo'». Franciszek był chłopcem spokojnym, wrażliwym, uczuciowym, odznaczającym się głęboką duchowością i wiarą. Gorąco pragnął jak najszybciej przyjąć komunię św. i dostąpić wiecznej radości w raju. Był dobry, opiekuńczy, zdolny do wielkich poświęceń. Lubił rozmyślać i medytować. Całe swe życie i pokutę ofiarował, aby «pocieszyć Pana».

W październiku 1917 r. rozpoczął naukę w szkole podstawowej, która znajdowała się obok kościoła parafialnego. Często w drodze do szkoły zatrzymywał się w kościele na modlitwie. We wrześniu 1918 r. wybuchła na Półwyspie Iberyjskim epidemia zapalenia oskrzeli i płuc, na które oprócz ojca zachorowali wszyscy członkowie rodziny Marto. Pod koniec marca 1919 r. na swą gorącą prośbę Franciszek przyjął I komunię św.
Zmarł 4 kwietnia 1919 r. w domu rodzinnym i został pochowany na cmentarzu parafialnym. 13 marca 1952 r. jego ciało przeniesiono do bazyliki w Cova da Iria i pochowano w kaplicy po prawej stronie głównego ołtarza.


Bł. Hiacynta Marto urodziła się 11 marca 1910 r. w Aljustrel. W odróżnieniu od swego starszego brata była ruchliwa i bardzo żywa. Objawienia Matki Boskiej wzbudziły w niej głęboką litość nad grzesznikami i współczucie na myśl o czekających ich po śmierci cierpieniach. Modliła się o nawrócenie grzeszników i podejmowała pokutę w ich intencji, co stało się charakterystycznym rysem jej duchowości. Bardzo boleśnie przeżyła śmierć brata.

Zmarła po długiej chorobie 20 lutego 1920 r. w Lizbonie. Swe cierpienia ofiarowała za nawrócenie grzeszników, za pokój na świecie i w intencji Ojca Świętego. 12 września 1935 r. jej ciało uroczyście przeniesiono z rodzinnego grobowca barona Alvaiazere w Ourém na cmentarz w Fatimie i pochowano obok grobu Franciszka. 1 maja 1951 r. ciało Hiacynty zostało złożone w specjalnym grobowcu w bazylice w Cova da Iria w kaplicy po lewej stronie głównego ołtarza.

Proces beatyfikacyjny pastuszków z Fatimy, Franciszka i Hiacynty Marto został przeprowadzony w latach 1952-1979 i zakończył się 13 maja 1989 r. promulgowaniem w obecności Ojca Świętego Jana Pawła II dekretu Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych o heroiczności ich cnót.

Ich wspomnienie obchodzimy w dniu 20 lutego.

Źródło: Opoka.org.pl

Więcej...

wtorek, 2 lutego 2016

Orędzie Matki Bożej dla Mirjany z 2 lutego 2016 (Medziugorje)



„Drogie dzieci, wzywałam was i ponownie was wzywam do poznania mojego Syna, do poznania prawdy. Ja jestem z wami, a wy módlcie się, by wam się to powiodło. Moje dzieci, aby mieć coraz więcej miłości i cierpliwości, aby móc ponosić ofiary i  być ubogimi w duchu, musicie się  modlić coraz więcej. Mój Syn zawsze jest z wami w Duchu Świętym. Jego Kościół rodzi się w  każdym sercu, które Go rozpoznaje. Módlcie się, abyście mogli poznać mojego Syna, módlcie się, aby wasza dusza była jedno  z  Nim. To właśnie modlitwa i miłość przyciąga innych i czyni was apostołami. Patrzę na was z miłością, matczyną miłością. Znam was, znam wasze bóle i smutki, bo ja też cierpiałam w cichości. Moja wiara była dla mnie źródłem miłości i nadziei. Powtarzam zatem, niech  Zmartwychwstanie mojego Syna i moje Wniebowzięcie będą dla was źródłem nadziei i miłości. Dlatego więc, drogie dzieci, módlcie się o poznanie prawdy, o mocną wiarę, która poprowadzi wasze serca, a  wasze bóle i cierpienia potrafi przemienić w miłość i nadzieję. Dziękuję wam.”


Tłumaczenie z języka chorwackiego.Dziękuje!

poniedziałek, 1 lutego 2016

Przesłanie Matki Elwiry

Przesłanie Matki Elwiry


Przeżywamy smutne czasy wojny, w których dużo słyszymy jak mówi się o pokoju ale nie bardzo nim się żyje.Wszyscy by go chcieli, lecz zbyt mało jest tych, którzy go naprawdę szukają. Właśnie w obliczu tak wielkiej przemocy pokój staje się barankiem cierpiącym, celem którego wszyscy szukają, nadzieją, której wszyscy pragną, aby się urzeczywistniła. Ale pokój to nie tylko brak wojny, zawieszenie broni – to coś o wiele głębszego. Pokój nie jest tylko wtedy kiedy nie ma wojny, czy powstrzymanie broni, pokój jest czymś o wiele głębszym. Pokój jest pragnieniem w sercu każdego człowieka, który jest stworzony przez Boga-źródło wszelkiego pokoju, owocu sprawiedliwości, prawdy i miłości. Dziś, od pierwszej chwili poczęcia człowiek przeżywa dramat przyjęcia lub odrzucenia egoizmu i miłości, życia i śmierci. Tak, wojna, zanim stanie się czymś wokół nas, jest najpierw zamętem, walką serca z rozumem, bycia z posiadaniem, przyjęcia z odrzuceniem. Pierwsza wojna sięga już początków życia ludzkiego.. Kiedy człowiek nie zdaje sobie sprawy, że jest stworzony na obraz i podobieństwo Stworzyciela. Kiedy rozwija się religijność, która zachowuje tylko swoją naturę a nie wdaje się w relację z Bogiem i nie słucha Jego Słowa, ale wręcz odrzuca je i staję się obojętna to odrzuca tego, który może dać jej prawdziwy pokój. Wojny, które niszczą wiele, zbyt wiele części świata nie są niczym innym niż wyolbrzymionym wyrażeniem walk, którymi żyje serce człowieka, w którym akumulują się uczucia zawiści, niechęci, goryczy, strachu, niepokoju, wątpliwości, odrzucenia samego siebie i innych. A więc relacje z własną żoną czy mężem, relacje w pracy i społeczeństwie stają się powodem walki i podziału. Wojna jest tylko wierzchołkiem góry lodowej… ona rodzi się tam, gdzie nie ma miłosierdzia, przebaczenia, wzajemnego zrozumienia, gdzie ktoś chce dominować ponieważ myśli że to on ma racje. Walczy się w imię sprawiedliwości, lecz dla Boga najlepszą formą sprawiedliwości jest miłosierdzie. Zwracam się przede wszystkim do rodzin, rodziców, dzieci, młodych ludzi, zapraszając ich do wybierania życia, dialogu, przyjaźni, radości, uśmiechu, zaufania i przebaczenia. Pokój rodzi się z wolnego serca od nienawiści… przebaczaj, a będziesz żył w pokoju! Myślę, że wszyscy, którzy naprawdę chcemy pokoju musimy zastanowić się nad jakością naszej wiary, modlitwy, naszej służby i miłości do bliźniego. Bóg posłał i zostawił nam swojego Jedynego Syna, który przyjął na siebie ludzkie ubóstwo, a wojna rozpętała się także przeciwko Jezusowi, który jest pełnią niewinności, dobroci, służby, świętości. Który kocha każdego i pragnie jego dobra. Pokój nie jest tylko owocem ludzkich starań ale darem, którym Bóg obdarowuje tych, którzy go pragną, którzy proszą Go o ten dar i zobowiązują się rozwijać go w sercu i wokół siebie. Prośmy o ten dar, jedni dla drugich, zjednoczeni w Niepokalanym Sercu Maryi, Królowej Pokoju i Miłosierdzia. Dla Boga nie ma nic niemożliwego!